Automaty paczkowe przyszłością KEP

Punkty odbioru przesyłek i automaty stają się coraz popularniejsze. Chętnie korzystają z nich odbiorcy oraz operatorzy.

Publikacja: 01.12.2019 18:50

Automaty paczkowe przyszłością KEP

Foto: logistyka.rp.pl

Operatorzy ekspresowi inwestują w automaty paczkowe, aby obniżyć koszty dostaw ostatniej mili. Co trzecia przesyłka Poczty Polskiej odbierana jest w punktach odbioru i maszynach, a popularność tego kanału rośnie w tempie 220 proc. rok do roku; 85 proc. podejmowanych jest tego samego dnia. – Czas odbioru wynosi 30 sekund i nawet w punktach odbioru wystarczy PIN – podkreśla Makowski. Dodaje, że w przyszłym roku operator będzie pracował nad aplikacją do odbioru.

W przypadku DHL Parcel liczba paczek obsługiwanych tą drogą wzrosła o 600 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. UPS posiada sieć 1200 Access Point w Polsce. – Nie ujawniamy wielkości naszego wolumenu, który jest dostarczany do lokalizacji UPS Access Point – ucina dyrektor marketingu UPS Polska Norbert Kręcicki.

Natomiast InPost chwali się, że odsetek korzystających z paczkomatów w dużych miastach wynosi 81 proc., w średnich 77 proc., a w mniejszych miasteczkach 74 proc., zaś wśród mieszkańców wsi 71 proc.

Szybkie wzrosty

Ostatnia mila jest sporą część kosztu doręczenia przesyłki. Drogie jest dowiezienie jej zarówno na wsiach jak i w miastach. W tych ostatnich żyje 73 proc. Europejczyków, do których coraz trudniej dostać się z powodu korków. W skali Unii Europejskiej kosztują one blisko 100 mld euro, co odpowiada 1 proc. unijnego PKB. Na dodatek transport stanowi połowę kosztów dostawy.

Czytaj też: http://Świąteczne szaleństwo zakupów

Problem będzie narastał razem w powiększającym się rynkiem KEP. Raport Poczty Polskiej „Rozwój rynku przesyłek kurierskich, ekspresowych i paczkowych (KEP) w Polsce 2014 –2023” zakłada, że w 2023 roku wartość rynku KEP w Polsce będzie kształtować się poziomie blisko 12 mld zł. Oznacza to wzrost o blisko połowę w stosunku do ubiegłego roku. Prognoza przewiduje, że w 2023 roku operatorzy KEP obsłużą prawie 850 mln paczek, czyli dwa razy więcej niż w 2017 roku.

Odbiór na żądanie

Według badań PostNord Polacy, podobnie jak Hiszpanie, cenią sobie elastyczność czasową. W rezultacie firmy kurierskie na wyścigi otwierają punkty pobrań. – Możemy śmiało stwierdzić, że mamy do czynienia z rewolucyjną zmianą w zachowaniu konsumentów, którzy coraz częściej preferują odbiór w punkcie niż tradycyjną dostawę na wskazany adres. Zwróćmy uwagę na fakt, że ostatnia mila w dostawie jest największym wyzwaniem dla firm kurierskich w procesie doręczenia przesyłki. Dzięki odbiorom w punkcie skracamy czas doręczenia i upraszczamy proces – podkreśla dyrektor ds. komunikacji i PR DHL Parcel Magdalena Bugajło.

Podobnie sytuację oceniają konkurenci. – Punkty ParcelShop/Szybka Paczka uzupełniają zestaw naszych usług – stwierdza marketing manager GLS Poland Małgorzata Markowska.

""

Odbiory przesyłek w automatach zachęcaja większość publiczności do zakupów w e-sklepach. Fot. GS-1

Foto: logistyka.rp.pl

GLS Poland posiada sieć ponad 1600 punktów nadania i odbioru przesyłek ParcelShop/Szybka Paczka. – W takim punkcie mogą odebrać przesyłkę w dogodnym dla siebie momencie. Sprzyja temu fakt, że paczka oczekuje na odbiór w punkcie przez kilka dni roboczych – wyjaśnia Markowska.

Tysiące miejsc, a będzie więcej

W całej Polsce jest ponad 29 tys. miejsc odbioru, wynika ze strony Bliskapaczka.pl, która jest największą w Polsce siecią punktów nadawczo-odbiorczych, integrującą na jednej mapie sieci partnerskie: Kioski RUCHu, paczkomaty InPost, placówki Poczty Polskiej, punkty DPD Pickup, punkty UPS Access Point, stacje benzynowe Orlen i Lotos, sklepy sieci Żabka oraz FreshMarket.

Poczta dysponuje największą siecią nazwaną click&collect, która liczy 12 tys. lokalizacji; połowa z nich mieści się w sklepach Żabka. Po 9 miesiącach br. dynamika wzrostu liczby przesyłek nadal utrzymuje się na poziomie ponad 220 proc. w stosunku do roku ubiegłego. Poczta ma także 250 maszyn, w tym 200 nowej generacji. – Pierwsze miesiące pilotażu są zachęcające – przyznaje odpowiedzialny za projekt Rafał Makowski.

Sieć punktów DHL Parcel liczy 7600 jednostek. Poza nimi DHL Parcel posiada również automaty paczkowe, które stanowią głównie uzupełnienie sieci. DPD, lider polskiego rynku KEP, ma 2,5 tys. punktów odbioru i testuje urban depoty, wyposażone w przymierzalnie. W Polsce działają 42, ale do końca 2020 roku ma być ich o 25 proc. więcej.

Najwięcej automatów paczkowych ma InPost. Pod koniec listopada spółka otworzyła w Suchej Beskidzkiej 6-tysięczny Paczkomat. Rok temu firma dysponowała 4300 paczkomatami. – W tym roku postawiliśmy na mocny rozwój infrastruktury, co procentuje, bo jesteśmy najszybszym dostawcą paczek w Polsce. W ponad 98 proc. dotrzymujemy terminu D+1, a to właśnie cenią klienci – przekonuje prezes InPost Rafał Brzoska.

Operatorzy ekspresowi inwestują w automaty paczkowe, aby obniżyć koszty dostaw ostatniej mili. Co trzecia przesyłka Poczty Polskiej odbierana jest w punktach odbioru i maszynach, a popularność tego kanału rośnie w tempie 220 proc. rok do roku; 85 proc. podejmowanych jest tego samego dnia. – Czas odbioru wynosi 30 sekund i nawet w punktach odbioru wystarczy PIN – podkreśla Makowski. Dodaje, że w przyszłym roku operator będzie pracował nad aplikacją do odbioru.

W przypadku DHL Parcel liczba paczek obsługiwanych tą drogą wzrosła o 600 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. UPS posiada sieć 1200 Access Point w Polsce. – Nie ujawniamy wielkości naszego wolumenu, który jest dostarczany do lokalizacji UPS Access Point – ucina dyrektor marketingu UPS Polska Norbert Kręcicki.

Pozostało 84% artykułu
Logistyka Kontraktowa
Jak branża TSL ma raportować ESG?
Logistyka Kontraktowa
Potencjał międzynarodowych przesyłek kurierskich
Logistyka Kontraktowa
ESG poniżej zera
Logistyka Kontraktowa
Czy ESG zagrozi istnieniu polskich firm?
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Logistyka Kontraktowa
Redakcja dziennika Rzeczpospolita zaprasza na VI Spotkanie Liderów branży TSL
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką