Pandemia zaburzyła łańcuchy dostaw firm. – Przestoje w zakładach produkcyjnych czy ograniczenia w handlu wpłynęły na zmniejszenie przepływu towarów w wybranych obszarach B2B, a zatem i ilość przesyłek obsługiwanych w tym segmencie. Pandemia miała także niekorzystny wpływ na wymianę towarową transgraniczną i międzynarodową, co z pewnością również odbiło się na branży KEP – podkreśla prezes firmy Speedmail Janusz Konopka. – Jednak patrząc całościowo na rynek KEP można zauważyć, że jego wzrost w ostatnich miesiącach wynikał w głównej mierze z rozwoju segmentu B2C i handlu internetowego – zauważa Konopka.
Czytaj więcej w: Przejść suchą nogą przez kryzys dzięki e-handlowi
Wskazuje, że gwałtowny rozwój handlu internetowego wynikający z zamrożenia gospodarki spowodował, że branża KEP notowała ponadnormatywne wzrosty. – Wg raportu UKE za 2019 rok rynek kurierski urósł o 19 proc., natomiast w okresie pandemii wg komunikatów operatorów przyrosty wolumenu sięgały nawet 30 proc. – porównuje Konopka.
Kto obsłuży klientów?
Boomem zaskoczeni są producenci i handlowcy, a zaledwie 30% korzysta z outsourcingu logistyki dla e-commerce, w tym usług fulfilment, wynika z raportu GS1 Polska. Podmioty, które zdecydowały się wdrożyć fulfilment, za największą korzyść wskazują oszczędność czasu i podniesienie jakości obsługi logistycznej.
Instytutu Logistyki i Magazynowania wskazuje, że wybór dostawców usługi jest szeroki, od małych do globalnych podmiotów. – Duże firmy logistyczne oferują fulfilment, licząc na skalę zleceń, adekwatną do swojej podstawowej działalności, ale często nie są elastyczni na potrzeby mniejszych e-sklepów – ocenia dyrektor Sieć Badawcza Łukasiewicz – Instytutu Logistyki i Magazynowania dr hab. Arkadiusz Kawa.