Czy głębokowodny terminal kontenerowy w Świnoujściu będzie opłacalny?

Urząd Morski w Szczecinie przygotowuje się do budowy głębokowodnego terminalu kontenerowego. Ogłosił przetarg na wybudowanie nowego toru podejściowego.

Publikacja: 12.01.2024 13:34

Czy głębokowodny terminal kontenerowy w Świnoujściu będzie opłacalny?

Foto: Terminal glebokowodny Swinoujscie

12 stycznia upływa termin na składanie wniosków na opracowanie studium wykonalności 70-kilometrowego toru wodnego o głębokości 17 i szerokości 500 m, w przetargu ogłoszonym przez Urząd Morski w Szczecinie. Wartość projektu wynosi 7,4 mld zł z czego 2,8 mld zł ma pochodzić z dotacji unijnych. Nowy tor wodny ma ominąć niemieckie wody terytorialne. 

O budowę terminala apelują od lat środowiska spedytorów. – Przedsięwzięcie jest trudniejsze od rozbudowy Gdańska czy portu zewnętrznego w Gdyni (słabszy dostęp do interioru, konieczność akwizycji na trudnym rynku niemieckim, brak terenów pod przyportowe centrum logistyczne, gdańska renta pierwszeństwa) – przyznaje przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński. 

Czytaj więcej

Protest na granicy będzie dalej trwał

Emerytowany prezes C. Hartwig Jerzy Wójtowicz uważa, że jest miejsce na głębokowodny terminal kontenerowy w Świnoujściu, zlokalizowanym między Gdańskiem i Hamburgiem. Cała inwestycje będzie opłacalna zarówno dla kraju jak i przedsiębiorców. Przekonuje, że terminal w Świnoujściu będzie atrakcyjny dla armatorów. 

Kilka wątpliwości

Nie wszyscy jednak podzielają to zdanie. – Głębokowodny Terminal Kontenerowy w Świnoujściu to inwestycja, która nie przyniesie oczekiwanych korzyści. W branży ma powszechne wsparcie wynikające z jednostronnej oceny sytuacji dostrzegającej tworzone przez ten projekt szanse. Jednak takie ujęcie zupełnie nie bierze się pod uwagę zagrożeń i kosztów, a jest to ekstremalnie droga inwestycja, ponieważ konieczny jest nowy tor wodny – wskazuje ekspert rynku kontenerowego i przedstawiciel Portu Hamburg Maciej Brzozowski. 

Uważa, że to niepotrzebny wydatek, bo w Gdyni, gdzie procedowany jest bardzo podobny projekt, pogłębienie podejścia do portu kosztować będzie 120-130 mln zł, a w przypadku Świnoujścia rząd oszacował koszt na niemal 10 mld zł. – Jeśli te środki zostaną zabezpieczone, to można oczekiwać, że odbędzie się to kosztem innych inwestycji w infrastrukturę transportową (może będzie to ważna linia kolejowa 201 łącząca Gdynię z południem Polski, a może trzeci pas na autostradzie A2 z Warszawy do Łodzi?), czyli powstanie wysoki koszt alternatywny, który zwykle nie jest uwzględniany – zastanawia się Brzozowski.

Przypomina, że Świnoujście nie leży w regionie bogatym w ładunki i musi zabrać je innym portom. – Mówi się o zabraniu ich z Hamburga, ale dlaczego tylko z tego portu? W praktyce zabierze je z każdego, który obsługuje to samo zaplecze portowe, a więc będzie walczyło także (a nawet głównie) z portami polskimi, co oznacza, że potencjalne korzyści generowane przez terminal w Świnoujściu będą ograniczone – stwierdza Brzozowski. 

Czytaj więcej

Największe zamówienie w historii PKP Intercity

Podkreśla, że dotyczy to m.in. spodziewanych przychodów z działalności terminalu, których szacunki pojawiające się w mediach były dokonywane z dużą dowolnością. – Podawane (wysokie) kwoty generowane przez np. terminal w Gdańsku obejmowały w ponad 98% przychody ze zgłoszeń celnych ładunków przeładowywanych na terminalu, w tym głównie VAT, który jest płatny niezależnie od miejsca przeładunku. Oznacza to, że źródłem tych przychodów nie jest działalność terminalu, a towar i nawet gdyby ten był odprawiany w dowolnym innym porcie Unii Europejskiej, to i tak VAT zostałby zapłacony przez importera w Polsce. A oczywiście przeniesienie ładunku z portów Trójmiasta do Świnoujścia nie wywoła żadnej zmiany w przychodach Skarbu Państwa – dodaje Brzozowski.

Czy dwa razy więcej to dwa razy lepiej?

Niektórzy zwracają uwagę, że inwestycja w Świnoujściu ma być kopią leżącego ok. 360 km dalej Baltic Hub w Gdańsku, który okazał się dużym sukcesem. – To, co odróżnia te dwa projekty od siebie, to lokalizacja i czasy, w których były/będą budowane, dlatego Świnoujście nie osiągnie takiego sukcesu jak Gdańsk – sądzi Brzozowski. 

Aby lepiej zrozumieć dlaczego, proponuje pewną konstrukcję myślową wykorzystującą analogię przewozów kontenerowych do przewozów lotniczych (pasażerskich), których organizacja jest zbliżona. – Wyobraźmy sobie, że żyjemy w czasach, w których zbudowano za 50 mld złotych Centralny Port Komunikacyjny w Baranowie i po zamknięciu Okęcia, lotnisko to dobrze funkcjonuje. Latają samoloty, są miliony pasażerów, zbudowano szybką kolej z Wrocławia i Poznania, słowem lotnisko generuje przychody i ma pozytywny wpływ na gospodarkę. I skoro jest tak dobrze, w pewnym momencie politycy proponują by skopiować ten pomysł i zbudować podobne lotnisko ok. 360 km na zachód od Baranowa, czyli w okolicy Świebodzina (notabene również na literę Ś!) argumentując, że nowa inwestycja przyciągnie pasażerów z nie tylko z Polski, ale również z zagranicy, skutecznie konkurując z lotniskiem w Berlinie a może nawet w Pradze – zakłada hipotetycznie Brzozowski. 

Czytaj więcej

Klienci w Europie polubili paczkomaty

Czy rzeczywiście tak się stanie? – Czy lotnisko w Świebodzinie przyciągnie linie lotnicze, czy te jednak będą wolały latać do CPK? Skąd wziąć pasażerów, skoro Wrocław i Poznań będą dobrze skomunikowane z Baranowem, a Berlin ma własne lotnisko? A jeśli ci pasażerowie z Wrocławia i Poznania wybiorą Świebodzin, to czy nie ucierpi na tym CPK? No i czy warto wydać 50 mld złotych na nowy projekt, który przesuwa potoki pasażerów z jednego polskiego lotniska na drugie, ale kreuje niewielu nowych? Abstrahując od kwoty 50 mld złotych, która w przypadku terminalu kontenerowego wyniesie ok. 15 mld złotych, i zamieniając pasażerów na kontenery, pozostałe pytania o inwestycję w Świnoujściu są identyczne – wskazuje Brzozowski. 

12 stycznia upływa termin na składanie wniosków na opracowanie studium wykonalności 70-kilometrowego toru wodnego o głębokości 17 i szerokości 500 m, w przetargu ogłoszonym przez Urząd Morski w Szczecinie. Wartość projektu wynosi 7,4 mld zł z czego 2,8 mld zł ma pochodzić z dotacji unijnych. Nowy tor wodny ma ominąć niemieckie wody terytorialne. 

O budowę terminala apelują od lat środowiska spedytorów. – Przedsięwzięcie jest trudniejsze od rozbudowy Gdańska czy portu zewnętrznego w Gdyni (słabszy dostęp do interioru, konieczność akwizycji na trudnym rynku niemieckim, brak terenów pod przyportowe centrum logistyczne, gdańska renta pierwszeństwa) – przyznaje przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński. 

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Morski
W polskich portach więcej kontenerów
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Morski
Zbiornikowce dla floty cieni nadal w cenie
Morski
Czy Gdańsk skorzysta na wojnie celnej?
Morski
Słona cena za alternatywne paliwa statków
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Morski
Wojna celna zagroziła logistyce odzieży
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont