Rząd USA ostrzega armatorów, aby nie podnosili cen

Pierwszy od blisko półwiecza strajk dokerów na wschodnim wybrzeżu USA odczują także polscy klienci. Waszyngton ostrzega armatorów aby nie podnosili cen usług.

Publikacja: 03.10.2024 17:53

Rząd USA ostrzega armatorów, aby nie podnosili cen

Port NY

Foto: Port NY

Porty w Long Beach i Los Angeles już odczuwają skutki strajku ILA, odnotowując w zeszłym miesiącu 18-procentowy wzrost wielkości przeładunków – wskazuje Senior Director of International Solutions, FourKites Mike DeAngelis.

Ostrzega, że kontenery zostaną uwiązane, ponieważ wiele z nich „utknie” na statkach, w pociągach, na stacjach kontenerowych itp. – Biorąc to pod uwagę, Stany Zjednoczone – zwłaszcza obszary przybrzeżne – zazwyczaj mają nadwyżkę pustych kontenerów w porównaniu na przykład z Chinami. Zatem brak równowagi będzie się utrzymywał i może się pogorszyć w zależności od lokalizacji – przewiduje DeAngelis. 

Czytaj więcej

Wielkie inwestycje kurierów

Po rozpoczęciu strajku 1 października, armatorzy ONE, CMA CGM i APL ogłosili stan siły wyższej na trasach do wschodniego wybrzeża, co może oznaczać np. dostawę ładunków do miejsc alternatywnych, które przez armatora uważane są za bezpieczne i wygodne. Maersk zapowiedział możliwość lądowego transportu ładunków z zachodniego na wschodnie wybrzeże, poprosił także klientów o zatrzymywanie pustych kontenerów. 

Polscy spedytorzy spodziewają się, że przerwy w działaniu portów będą skutkować opóźnieniami w dostawach, kongestią w portach, zwiększonymi kosztami transportu, w tym dodatkowymi opłatami za zatory i przestoje ładunków. – Niektórzy armatorzy zapowiedzieli, że rozpoczęcie protestów będzie równało się wprowadzeniu nowych dopłat – zapewnia deputy Seafreight Director LCL Procurement and Operations, Rohlig SUUS Logistics Beata Kostecka.

Tymczasem administracja Bidena ostrzega armatorów, aby nie wykorzystywali strajku do podnoszenia cen usług i opłat portowych. – Prezydent Biden i wiceprezydent Harris ściśle monitorują wszelkie próby oportunistycznego podniesienia cen podejmowane przez firmy, w tym przez armatorów oceanicznych i inne osoby, podczas sporu pracowniczego w portach Wschodniego Wybrzeża i Zatoki Meksykańskiej – ostrzegł sekretarz transportu w administracji Bidena Pete Buttigieg. 

Także Federal Maritime Commission (FMC) przypomniała, że dotychczasowe regulaminy opłat powinny pozostać bez zmian. – Komisja przeanalizuje wszelkie opłaty za przestój i przetrzymywanie naliczane podczas zamykania terminali – zapewnił prezes FMC Daniel B. Maffei. 

Zanim zapadła decyzja o strajku, kilka głównych linii żeglugowych zaczęło ogłaszać dodatkowe opłaty za zakłócenia w świadczeniu usług w regionie. Na przykład 1 września firma MSC Mediterranean Shipping Company powiadomiła klientów, że od 1 października będzie pobierać opłatę za operacje awaryjne (EOS) w wysokości 1000 dolarów za każdy kontener 20-stopowy i 1500 dolarów za każdy 40-stopowy w przypadku wszystkich przesyłek z Europy do wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych i Zatoki Meksykańskiej, a także do portów na Karaibach, w Meksyku i Kanadzie. Podobne dopłaty ogłosiły także CMA CGM i Hapag-Lloyd.

Czytaj więcej

Coraz bliżej do jazdy na turkusowych światłach

Administracja Bidena zaapelowała do United States Maritime Alliance (USMX) o lepszą ofertę dla związkowców. Strajk objął połowę amerykańskich portów akurat w czasie jesiennego szczytu przewozów, czyli w najgorszym możliwym czasie. Na dodatek łańcuchy dostaw są i tak nadwyrężone przez zamknięcia Morza Czerwonego i konieczność opływania Afryki w drodze do Europy. 

Kostecka wskazuje, że alternatywy nie są atrakcyjne. – Dostawa przez porty zachodnie i konieczność dostarczenia ładunku do wschodniej części kraju wymaga długiego przewozu drogowego czy kolejowego po kontynencie. Co więcej, dopłynięcie do tych portów statków z Europy wiąże się z koniecznością przeprawy przez Kanał Panamski, który raz po raz zmaga się z problemami z przepustowością, będącymi m.in. konsekwencją zmian klimatu i niskiego poziomu wody. Kanada? Tutaj też mamy protesty. A nawet jeśli tamtejsze porty pracowałyby normalnie, mogą być alternatywą dla Detroit czy Chicago, ale nie dla portów w Zatoce Meksykańskiej. Oczywiście pozostaje jeszcze transport lotniczy, jednak jest to znacznie droższa opcja i ma swoje ograniczenia pod względem ładowności – zaznacza Kostecka. 

Porty w Long Beach i Los Angeles już odczuwają skutki strajku ILA, odnotowując w zeszłym miesiącu 18-procentowy wzrost wielkości przeładunków – wskazuje Senior Director of International Solutions, FourKites Mike DeAngelis.

Ostrzega, że kontenery zostaną uwiązane, ponieważ wiele z nich „utknie” na statkach, w pociągach, na stacjach kontenerowych itp. – Biorąc to pod uwagę, Stany Zjednoczone – zwłaszcza obszary przybrzeżne – zazwyczaj mają nadwyżkę pustych kontenerów w porównaniu na przykład z Chinami. Zatem brak równowagi będzie się utrzymywał i może się pogorszyć w zależności od lokalizacji – przewiduje DeAngelis. 

Pozostało 86% artykułu
Morski
Największy polski port ma 50 lat
Morski
Znika LPG z Rosji, ale ceny nie muszą wzrosnąć
Morski
Po wygranej Trumpa zwycięzcą będzie branża transportowa
Morski
W morskich terminalach kontenerowych ożywienie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Morski
Mniej czarnego złota, ale wyniki portów lepsze