Stają pociągi na Nowym Jedwabnym Szlaku. Dla nadawców ryzyko jest zbyt duże

Putin zniszczył sztandarowy projekt Pekinu, Nowy Jedwabny Szlak. Spedytorzy stracili zaufanie do kolejowej trasy przez Rosję.

Publikacja: 02.03.2022 13:18

Stają pociągi na Nowym Jedwabnym Szlaku. Dla nadawców ryzyko jest zbyt duże

Foto: PKP Cargo

Armatorzy MSC i Maersk poinformowali 2 marca, że przestają nadawać kontenery koleją z Chin do Europy. Za kilkanaście dni zamrze ruch w Małaszewiczach, gdzie jeszcze cały czas przyjeżdżają pociągi z Chin. Kolejarze zauważają, że nawet w ostatnich dniach ruch jest mniejszy, a operatorzy doświadczali problemów ze zdobyciem lokomotyw po stronie białoruskiej. Braki tłumaczyli przekazaniem lokomotyw do prowadzenia wojskowych transportów. 

Czytaj więcej

Przewoźnicy zastanawiają się, kogo odciąć od samochodów, gdy zabraknie kierowców

Spedytorzy przewidywali taki rozwój wypadków. – Nawet gdyby nie doszłoby do zamknięcia Małaszewicz, to i tak ryzyko wojenne drastycznie ograniczy atrakcyjność tego transkontynentalnego intermodalu. Ubezpieczyciele odmawiają ochrony ładunków w tej relacji od m.in. ryzyka wojennego. Skorzysta na tym fracht morski, bo oprócz spodziewanego zmniejszenia dostaw koleją, wzrosną najprawomocniej stawki frachtu lotniczego z powodu ograniczenia dostępu do przestrzeni powietrznej – ocenia przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński. 

Najszybciej zniknęły z torów przesyłki do Chin. – Na Nowym Jedwabnym Szlaku wysyłki kolejowe w stronę Chin są zawieszone, natomiast w dalszym ciągu przyjmujemy pociągi z Chin. Już przed rosyjskim atakiem klienci przemieścili część ładunków na morze, ponieważ w transporcie kolejowym wyraźnie wzrosło ryzyko. Niewątpliwie będzie to miało negatywny wpływ na projekt Nowego Jedwabnego Szlaku. W tej trudnej sytuacji z optymizmem patrzę jednak na zbliżającą się drugą rundę negocjacji pomiędzy Ukrainą i Rosją. Mam nadzieję, że Rosja odpowie na wezwanie Chin do znalezienia rozwiązania obecnego konfliktu w drodze negocjacji – spodziewa się prezes Adampol Krzysztof Dakowicz. 

Czytaj więcej

Przewoźnicy boją się wysyłać ciężarówki do Rosji, choć stawki są rekordowe

Praktycznie zamarł ruch drogowy. – Granica nie jest zamknięta, ale kolejne wysyłki w kierunku wschodnim są wstrzymane – opisuje Dakowicz. – Niepokoi mnie bezpieczeństwo kierowców i to po obu stronach granicy. Dochodzą do nas informacje, że kierowcy z Rosji i Białorusi spotykają się na parkingach z niechęcią ze strony kierowców innych narodowości. Na chwilę obecną ładunki, które jeszcze były w drodze, rozdzieliliśmy tak, by na kierunku wschodnim towary zostały dowiezione przez ciężarówki zarejestrowane w Białorusi lub Rosji – wyjaśnia prezes Adampol.

Armatorzy MSC i Maersk poinformowali 2 marca, że przestają nadawać kontenery koleją z Chin do Europy. Za kilkanaście dni zamrze ruch w Małaszewiczach, gdzie jeszcze cały czas przyjeżdżają pociągi z Chin. Kolejarze zauważają, że nawet w ostatnich dniach ruch jest mniejszy, a operatorzy doświadczali problemów ze zdobyciem lokomotyw po stronie białoruskiej. Braki tłumaczyli przekazaniem lokomotyw do prowadzenia wojskowych transportów. 

Spedytorzy przewidywali taki rozwój wypadków. – Nawet gdyby nie doszłoby do zamknięcia Małaszewicz, to i tak ryzyko wojenne drastycznie ograniczy atrakcyjność tego transkontynentalnego intermodalu. Ubezpieczyciele odmawiają ochrony ładunków w tej relacji od m.in. ryzyka wojennego. Skorzysta na tym fracht morski, bo oprócz spodziewanego zmniejszenia dostaw koleją, wzrosną najprawomocniej stawki frachtu lotniczego z powodu ograniczenia dostępu do przestrzeni powietrznej – ocenia przewodniczący Polskiej Izby Spedycji i Logistyki Marek Tarczyński. 

Szynowy
Uchodźcy z Ukrainy uratowani dzięki linii szerokotorowej
Regulacje Ue
Komisja Europejska odpowiada na pytania o delegowaniu kierowców
Roboty
Pierwsze regularne loty dronami dopuszczone w Polsce
Systemy IT
Palety wysyłane jak przesyłki kurierskie
Drogowy
Przewoźnicy idą w gaz nie zważając na cenę