Od początku stycznia do 20 kwietnia potoki ładunków zwiększyły się (łącznie w obie strony) o blisko 51 proc. do 118 ,3 tys. TEU, a masa wzrosła o blisko 58 proc. do 766,6 tys. ton. – Od początku roku nasz magazyn w Warszawie przeżywa prawdziwe oblężenie ilością przesyłek drobnicowych transportowanych w naszych kontenerach drobnicowych z Chin – przyznaje prezes Symlog Bartosz Miszkiewicz.
Polska pozostała głównym puntem dostaw z wynikiem 82 tys. TEU, co oznacza prawie 103-procentowy wzrost. Rosnący ruch sprawił, że czas przejazdu wydłużył się o 1,19 dnia do 8,5 doby. – W ostatnich tygodniach obserwowaliśmy wahania w przepustowości na jedwabnym szlaku, szczególnie dotyczące intermodalnych pociągów z Chin do Europy. Problemy te wynikały ze spiętrzenia ładunków, związanego z długim weekendem majowym, zarówno w Polsce, jak i w Chinach. W rezultacie pojawiły się korki na granicy w Alashankou, gdzie kontenery są przeładowywane z pociągów chińskich na pociągi szerokotorowe. Te zawirowania przełożyły się później na spiętrzenie wolumenów i korki w Małaszewiczach – wskazuje prezes Symlog.
Czytaj więcej
Kurierzy doręczyli ponad miliard przesyłek, wkrótce będzie ich o połowę więcej. Spada za to liczba listów.
Uśrednione dane Eurasian Rail Alliance Index (ERAI, stworzone przez koleje kazachskie, rosyjskie i białoruskie) potwierdzają, że w porównaniu do lutego, czas przewozu wydłużył się o niecałe 4 godziny do 9,22 dnia.
Ceny w górę
Prezes Symlog zaznacza, że sytuacja się stabilizuje, a transport funkcjonuje już w miarę normalnie. Podlicza, że fracht kolejowy zajmuje około 16 dni między wysyłką z Chin a dostarczeniem do Małaszewicz, co jest standardowym czasem przejazdu na tej trasie.