Użytkownicy kilkudziesięciu tysięcy zablokowanych na Wyspach ciężarówek rozważają pozew przeciw rządowi Francji. – Straty przewoźników są ogromne. Koszty dzienne każdego samochodu gotowego do jazdy to ponad 300 euro. Samochody stały po kilka dni, niektóre nawet po 5 i było ich ok. 20 tys. Razem to 24 mln euro – wylicza prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek.
Czytaj więcej w: Drogi publiczne otwarte dla ciężkiego transportu
Uważa, że faktyczne straty są nawet większe. – Ruch przed świętami był wzmożony, również z powodu brexitu. Zablokowane pojazdy nie mogły wykonać dodatkowych przewozów. Jeżeli pojawi się pozew, będzie on całkowicie zasadny. Kancelarie adwokackie są już gotowe do złożenia pozwu, bowiem widzą realne podstawy do roszczeń – wskazuje prezes ZMPD.
Polscy żołnierze na przydrożnym posterunku w Kent. Fot. WOT
Przedsiębiorcy uważają, że jednostronny francuski zakaz wycelowany był w branżę transportu drogowego. Wskazują, że ciężarówkom Francuzi nie pozwolili na wjazd do siebie, gdy samoloty mogły wykonywać połączenia.