Brak części i komponentów krępuje produkcję i sprzedaż samochodów. Chętnych jest bardzo dużo, nie ma jednak z czego produkować samochodów. Czas oczekiwania na niektóre modele wydłużył się do ponad roku.
W sierpniu rejestracje nowych ciężarówek o dmc powyżej 3,5 tony sięgnęły 1880 sztuk i były o blisko 30 proc. mniejsze niż w lipcu, wynika z danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego.
W porównaniu do 2020 roku wzrost wyniósł 36 proc., w stosunku do sierpnia 2019 roku nastąpiła ponad 37-procentowa poprawa. Jednak branża sądzi, że przy normalnej podaży, całoroczny poziom rejestracji pojazdów z łatwością przekroczyłby rekordowy poziom 30 tys. aut.
PZPM podkreśla, że sierpień jest 10 z rzędu miesiącem wzrostu liczby rejestracji. Pokryzysowe odbicie jest szczególnie wyraźne w segmencie ciągników siodłowych. Przybyło ich w sierpniu 45,5 proc. (1315 sztuk), a w całym roku ponad 106 proc. (7663 sztuki). Od początku roku w Polsce zarejestrowano 20 567 ciężarówek, o niemal 84 proc. więcej niż rok wcześniej. Gdyby fabryki miały dostęp do komponentów
Wykupione zostały nawet auta używane. – Place są puste – przyznaje Piotr Werner z Volvo Trucks Poland. Import ciężarówek z drugiej ręki wzrósł w sierpniu o 5 proc. do 2399 sztuk. Łącznie od początku roku sprowadzono 22 188 ciężarówek, co oznacza niemal 39-procentowy wzrost r/r.