Kolejka torów oczekujących na wjazd na Białoruś przez terminal Koroszczyn – Kozłowicze już sięga za Białą Podlaską i dochodzi do Parkingu w Worońcu. – To 40 km od granicy. Kolejka zapewne będzie rosła i do wieczora sięgnie Międzyrzeca Podlaskiego, który jest 60 km od granicy – prognozuje wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników z Białej Podlaskiej Sławomir Kostjan.
Tłumaczy, że służby prowadzą dokładniejsze kontrole, przez co granica pracuje na lekko zwolnionych obrotach. Ostatnie miesiące roku to tradycyjny szczyt przewozów na wschód. – Notujemy szalone zapotrzebowanie na zezwolenia na Białoruś. Najgorzej mają duże firmy, poddane największym ograniczeniom, przez co są w kłopocie. Według szacunków Biura Transportu Międzynarodowego zezwoleń białoruskich starczy do końca listopada. W tamtym roku też ich zabrakło – przypomina Kostjan.
Szacuje, że w kolejce 85-90 proc. to pojazdy zagraniczne, głównie z Rosji i Białorusi. – Polskich jest 10-15 proc. – podlicza Kostjan.
Obawia się, aby białoruskie służby nie przesunęły fali uchodźców na południe. – To byłaby niedobra sytuacja. Nie wykluczone, że dojdzie tutaj, do Brześcia, czyli Koroszczyna. To główne przejście graniczne z Białorusią, na którym na zmianę odprawianych jest 600 pojazdów ciężarowych w jedną stronę – przypomina wiceprezes.
Straż Graniczna podaje, że tiry w kolejce na przejściu w Koroszczynie stoją 20 godzin, w Bobrownikach 57 godzin. Czas podawany jest przez kierowców, którzy wjechali już na terminal i są odprawiani.