Rząd niemiecki chce przenieść ciężkie ładunki z dróg na rzeki

Przewoźnicy protestują, ponieważ według nich taki pomysł doprowadzi do zwielokrotnienia cen transportu i może zmusić do ucieczki produkcji z Europy.

Publikacja: 12.09.2022 09:38

Rząd niemiecki chce przenieść ciężkie ładunki z dróg na rzeki

GDDKiA

Foto: GDDKiA

Stowarzyszenie Przewoźników Ładunków Ponadnormatywnych ESTA Europe protestuje przeciw planom niemieckiego rządu przeniesienia transportu ładunków ponadnormatywnych na rzeki. Przemysł wskazuje, że dostarczenie ładunków ponadgabarytowych z wykorzystaniem transportu śródlądowego jest od 4 do 10 razy droższe. – Jestem zaskoczony, ile problemów Niemcy sami sobie tworzą, dla przykładu: przewóz ładunku o masie 80 ton lądowo kosztuje ok. 30 tys. euro, a z wykorzystaniem Renu 120 tys. euro. Nie dziwi więc fakt, że fabryki nie kwapią się do korzystania za śródlądowego transportu – wskazuje członek zarządu ESTA Europe Łukasz Chawalczuk. 

Czytaj więcej

Gala Liderów Logistyki 2022 i rozdanie nagród za nami!

Żegluga śródlądowa nie zapewnia tak gęstej sieci transportowej jak drogi, ponadto problemem jest niski poziom wody. Łaba i Ren są używane, ale tylko w niektórych wypadkach. 

Przemysł obawia się, że władze mogą zmusić do przejścia na wykorzystanie żeglugi śródlądowej już w przyszłym roku. – Co dziwne konsultacje odbywały się ze środowiskiem spedytorów ładunków normalnych wielkości, a dopiero na sam koniec prac legislacyjnych Berlin zapytał o opinię stowarzyszenie przewoźników ładunków ponadnormatywnych – zauważa Chwalczuk. 

Przypomina, że zlecenia na przewozy ponadnormatywne składają: energetyka, przemysł ciężki i spożywczy. Podniesienie kosztów transportu odbije się na cenach usług za co zapłacą konsumenci.

Niemiecka baza danych

Federalne Ministerstwo Cyfryzacji i Transportu (BMDV) rozpoczęło w lipcu tworzenie internetowej bazy danych oznaczonej VEMAGS, służącej zebraniu danych o punktach przeładunkowych transportu ponadnormatywnego na federalnych drogach wodnych, takich jak m.in. porty, punkty przeładunku i rampy RoRo, które przydadzą się w transporcie wielkogabarytowym i ciężkim. 

Czytaj więcej

Wodorowy pociąg Siemens Mireo ruszy na trasy w 2024 roku

Z pomocą VEMAGS urzędnicy będą wskazywali trasę przewozu ładunków nienormatywnych. – Musimy przenieść cięższe ładunki z już zatłoczonych dróg na wodę. Wraz z budową bazy danych kładziemy podwaliny pod trasowanie intermodalne. Celem jest zwiększenie widoczności alternatyw dla drogi – tłumaczy sekretarz stanu w BMDV Oliver Luksic. 

Większość transportu ponadgabarytowego i ciężkiego w Niemczech odbywa się po drogach. Przejście na kolej i drogi wodne jest dla BMDV ważnym elementem polityki transportowej, który ułatwi osiągnięcie celów klimatycznych i odciąży drogi kołowe. – Branża portowa przyczyni się do realizacji projektu poprzez dostarczanie aktualnych danych dotyczących ładowności dla przewozów ponadnormatywnych – zaznacza prezes Stowarzyszenia Publicznych Portów Śródlądowych Joachim Zimmermann.

Coraz trudniej dla całej Europy

Firmy specjalizujące się w tego typu usługach są przerażone pomysłami niemieckiego rządu, bo dodatkowe przeładunki z samochodu na barkę i z barki na samochód podnoszą koszty o kilkadziesiąt tys. euro. Czasem doprowadza to do podwojenia ceny usługi. 

Niemieckie plany uderzą w przemysł w całej Europie. Przeciwko nim protestują stowarzyszenia przewoźników ponadnormatywnych z Francji, Holandii, których członkowie wykonują sporo tranzytowych przewozów przez Niemcy. 

Czytaj więcej

Przejście w Dorohusku odblokowane

Chwalczuk przypomina, że Niemcy już od dwóch lat utrudniają przewozy ładunków ponadnormatywnych drogami. – Polscy przewoźnicy, którzy dysponowali ramowymi zezwoleniami na przewozy tranzytowe z Polski do Francji otrzymali zawiadomienie, że dokumenty zostały anulowane i muszą ubiegać się o indywidualne zgody: jest to rozwiązanie droższe i bardziej czasochłonne od poprzedniego – porównuje Chwalczuk. 

Dodatkowo władze Niemiec wycofały się z pilotażu takich przewozów przez policję i zwiększyły wymagania co do liczebność eskorty z 2 do 5 samochodów. – Prywatne firmy podniosły cenę tej usługi dramatycznie – zaznacza Chwalczuk. 

Władze tłumaczą, że chodzi o ekologię i zużycie mostów oraz dróg. Nie zgadzają się z tym przewoźnicy jako przykład podając przewóz śmigieł, które są lekkie, a jedyną niedogodnością jest ich znaczna długość. Obawiają się, że podnoszenie cen doprowadzi europejski przemysł do utraty zleceń nas rzecz firm z Chin lub Indii, które dostarczą ładunki wprost do europejskich portów. 

Szynowy
Wodorowy pociąg Siemens Mireo ruszy na trasy w 2024 roku
Elektromobilność
Wodorowe ciężarówki to ślepa uliczka w rozwoju taboru
Drogowy
NIK pochwalił KAS za wdrożenie e-myta, ale zganił Ministerstwo Infrastruktury
Logistyka Kontraktowa
InPost rośnie szybciej niż rynek i zapowiada dalsze rekordowe wyniki
Drogowy
Celnicy apelują o rzetelną dokumentację towarów wożonych z Ukrainy do UE