Tomasz Białek z firmy Cichoń Transport przyznaje, że zniknęły wolne auta, a stawki wzrosły. – Brakuje nam samochodów na spoty i na time critical (pilne przewozy). Dla planistów to kłopot, bo muszą czasem odmówić stałemu klientowi. Nawet spedycja nie zawsze potrafi znaleźć wolny samochód – zaznacza Białek.
Poprawę w popycie na transport zauważa także Łukasz Zawadzki z Codognotto. – Jest poprawa w popycie, brakuje aut we Włoszech i w całej Zachodniej Europie, ale z Polski nie ma eksportu – stwierdza. Jako powód braku samochodów we Włoszech wskazuje brak kodu 95 wbitego w prawo jazdy, za co ostatnio grożą w Italii duże kary i wielu przewoźników woli nie ryzykować i unika tego kraju.
Czytaj więcej
Nieliczne koleje regionalne sięgną po unijne fundusze na zakup taboru, ponieważ niewiele samorządów stać na wysoki udział własny.
Natomiast Joanna Żmija z CAT LC zauważa niewielką liczbę ładunków eksportowych do Włoch, ale za to dużą ilość importowych. – Stawki szybują już ponad 2 tys. euro z okolic Mediolanu do Polski – wskazuje Żmija.
Lekką poprawę na kierunku brytyjskim notuje Robert Krawczyk z Codognotto. – Popyt nieznacznie poprawił się w stosunku do zimy, ale zleceniodawcy skarżą się na złą koniunkturę – dodaje Krawczyk.