Elektryfikacja transportu drogowego stanowi szansę dla polskich firm inżynieryjnych. Specjalizująca się w produkcji ładowarek wysokich mocy zielonogórska Ekoenergetyka zawojowała europejski rynek ładowarek dla autobusów i przekroczy w tym roku 300 mln zł przychodów. Spółka rocznie produkuje 3 tys. ładowarek, z których 80 proc. trafia za granicę. Zielonogórski kompleks fabryk Ekoenergetyki w dwa lata potroi moce produkcyjne i spółka zamierza wejść z czasem na rynek północnoamerykański.
Czytaj więcej
Po pandemicznym 2020 roku, kolejny przyniósł zdecydowane odbicie, wzrosły przychody i zatrudnienie.
Konkurentem w budowie ładowarek jest warszawski Medcom, który specjalizuje się w energoelektronice i dostarcza dla producentów elektrycznych autobusów (i nie tylko autobusów, bo tramwaje i pociągi także korzystają z rozwiązań tej firmy) kompletne instalacje falowników. Firma jako pierwsza na świecie zaproponowała w 2019 roku falowniki z półprzewodnikami SiC (węglik krzemu), które w ruchu miejskim zapewniają nawet 25 proc. oszczędności w stosunku do urządzeń z półprzewodnikami krzemowymi. Medcom notuje ok. 400 mln zł przychodów.
Podwarszawska spółka Impact Clean Power Technology ma 15 proc. europejskiego rynku dostaw akumulatorów do elektrycznych autobusów. Przygotowuje się do rozbudowy fabryki, która od 2024 roku da produkcję – w pierwszym etapie 1,5 GWh rocznie. Impact CPT sądzi, że dostanie się na listę dostawców dla największych światowych marek.
Fragment laboratorium akustycznego KFB Acoustics.