Chociaż wicekanclerz Niemiec Robert Habeck ogłosił, że od 1 października Niemcy uruchomią elektrownie opalane węglem brunatnym o mocy zainstalowanej 1,8 GW, a szef niemieckiej Federalnej Agencji Sieci (BNetzA) dodał, że krajowe zużycie gazu musi zmniejszyć się o 20% - inaczej na rynku mogą pojawić się niedobory surowca - to Berlin nadal planuje ponad czterokrotny wzrost mocy odnawialnych i wycofanie się z węgla do 2030 roku.
Czytaj więcej
Po pandemicznym 2020 roku, kolejny przyniósł zdecydowane odbicie, wzrosły przychody i zatrudnienie.
Analitycy Allianz Trade uważają, że ceny w EU ETS pozostaną powyżej poziomów, które pozwoliłyby na konkurencyjność węgla na rynku energii elektrycznej. Węgiel w energetyce wymaga cen EU ETS poniżej 60 euro, podczas gdy obecne ceny wahają się między 80-90 euro i oczekiwany jest ich dalszy wzrost.
Niemcy wybierają wodór zamiast węgla
Niemiecki „pakiet wielkanocny” (ogłoszony w kwietniu) przewiduje, że do 2030 roku zielona energia będzie stanowić 80% zużycia energii elektrycznej brutto w Niemczech (z 42% obecnie i poprzedniego celu 65%).
Niemiecki rząd zakłada zużycie energii elektrycznej brutto na poziomie 750 terawatogodzin (TWh) w 2030 roku i 875 TWh pięć lat później. Rosnący udział energii odnawialnej wymusi przygotowanie 100 GW mocy dyspozycyjnej, która wypełni lukę w przypadku braku energii odnawialnej. Obejmuje to akumulatory aut elektrycznych oddające energię do sieci oraz elektrownie biogazowe i elektrownie na gaz ziemny, które będą musiały przestawić się na korzystanie z wodoru tak szybko, jak tylko pozwoli na to wzrost produkcji tego gazu.