W Polsce skupiliśmy się nad tym, czy sejm przegłosuje ustawę o tym czy będzie dopłata do gospodarstw domowych na węgiel czy nie. Tymczasem sektor TSL boryka się z poważnym problemem czy w ogóle zamówiony na innych kontynentach surowiec da się do Polski szybko przewieźć, przeładować i dostarczyć do odbiorców docelowych. Jeżeli sprawa nie zostanie rozwiązana to już za kilka tygodni czeka nas bitwa o węgiel – ostrzega prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk.
Czytaj więcej
Po pandemicznym 2020 roku, kolejny przyniósł zdecydowane odbicie, wzrosły przychody i zatrudnienie.
Branża spedycyjno-transportowa już bije na alarm. – Węgiel nie jest wymagającym towarem do obsługi, ale sektor TSL widzi przynajmniej kilka problemowych sytuacji, które mogą mieć miejsce przy obsłudze tego surowca – wskazuje dyrektor ds. rozwoju Grupy CSL Przemysław Hołowacz. – Po pierwsze brakuje dużych statków, logistycy mierzą się z wielkim wyzwaniem poszukiwania takich wielkogabarytowych jednostek. Po drugie wydolność portów i terminali jest ograniczona. W wielu trwają bieżące inwestycje. Obłożenie to niemal 100% i przyjmowanie dodatkowego wolumenu jest mocno limitowane, nie możemy więc mówić o milionach ton. Ostatni problem to dystrybucja towaru w głąb Polski. Wjazdy i wyjazdy do portów w Trójmieście i w Szczecinie to są gigantyczne korki. W samym Szczecinie zdarza się, że przyjeżdża skład i musi czekać 2-3 dni na wjazd do portu. Jeden skład jest w stanie zabrać 2 tysiące ton węgla. Możemy więc przeliczyć, że nasze możliwości to wywóz tysięcy, a nie milionów ton węgla. W teorii wszystko wygląda pięknie, a w praktyce nie wszystko może okazać się wykonalne – ocenia Hołowacz.
Obawia się, że praktyka mocno zweryfikuje plany rządowe. – Jeżeli mówimy o imporcie 3 milionów ton węgla, to patrząc realnie możemy rozwieźć to końca roku ok. 30-40% - szacuje dyrektor ds. rozwoju Grupy CSL.
Wskazuje, że transportowa infrastruktura jest mocno eksploatowana. – Terminale musiałyby zrezygnować z obecnie wykonywanych kontraktorów i wieloletnich umów, a przecież tego nie zrobią, bo te „zlecenia węglowe” czy „zlecenia zbożowe z Ukrainy” to sytuacje, które zdarzają się jednorazowo. Będzie próba upychania węgla między dotychczasowe zlecenia – mówi ekspert Grupy CSL.