Prąd znacznie droższy od diesla
Komisja Europejska przekonuje, że wniosek „doprowadzi do obniżenia popytu na importowane paliwa kopalne oraz do zwiększenia oszczędności energii i efektywności energetycznej w unijnym sektorze transportu. Przyniesie on korzyści europejskim przewoźnikom i użytkownikom dzięki zmniejszeniu kosztów paliwa i całkowitych kosztów własności oraz zapewni szersze rozpowszechnienie bardziej energooszczędnych pojazdów”.
Ten argument jest trudny do udowodnienia. Koszt 1 kWh na szybkich ładowarkach wynosi 3,19-3,25 zł. Przeciętny zestaw zużyje na pokonanie 1 km około 1kWh energii, czyli przejazd 100 km to 100 kWh w cenie 320 zł. Przejazd 100 km dieslem to przy zużyciu 25 l ON na 100 km daje sumę niecałych 200 zł. Zatem energia dla elektrycznych ciężarówek jest o połowę droższa od oleju napędowego.
KE zaznacza, że „Obecne normy emisji z pojazdów ciężkich pochodzą z 2019 r., ale nie są już zgodne z celami klimatycznymi UE. Obowiązujące przepisy nie stanowią wystarczająco jasnego i długoterminowego sygnału dla inwestorów i nie odzwierciedlają nowych realiów w sektorze energetycznym ani szybko zachodzących zmian w przemyśle pojazdów ciężkich na całym świecie”.
Komisja zapewnia, że proponowane nowe normy CO2 są zgodne ze zwiększonymi ambicjami klimatycznymi UE, pakietem Gotowi na 55 i porozumieniem paryskim. – W 2050 r. prawie wszystkie pojazdy na naszych drogach muszą być bezemisyjne. Wymaga tego nasze prawo o klimacie, domagają się tego nasze miasta, a producenci już się do tego przygotowują. Dzięki dzisiejszemu wnioskowi zadbamy o to, by nowe samochody ciężarowe coraz mniej zanieczyszczały środowisko – podkreśla wiceprzewodniczący wykonawczy do spraw Europejskiego Zielonego Ładu Frans Timmermans.
Przewoźnicy są przerażeni
Międzynarodowa Unia Transportu Drogowego IRU domaga się więcej pragmatyzmu od polityków we wprowadzaniu regulacji. – Samochody ciężarowe są czym innym niż osobowe i chociaż nasz sektor w pełni popiera pomysł dekarbonizacji, sposoby uzyskania neutralności węglowej powinny pozostać otwarte. Unia nie może pozwolić sobie na eksperymenty – podkreśla dyrektor przedstawicielstwa IRU w Brukseli Raluca Marian.