Drogie paliwo i brak kierowców duszą firmy

Przyszły rok przyniesie branży transportowej wzrost kosztów i ograniczenie ekspansji w UE. Natomiast niedobór pracowników może doprowadzić nawet do problemów z dostawami towarów.

Publikacja: 13.12.2021 22:34

Drogie paliwo i brak kierowców duszą firmy

Foto: Adobe Stock

Mocno rosną długi liczącej 125 tys. firm i zatrudniającej ok. 750 tys. osób polskiej branży transportowej. Jak podaje przygotowany przez Krajowy Rejestr Długów (KRD) raport „Obciążenie ponad normę – sytuacja finansowa w branży TSL", do którego dotarła „Rzeczpospolita", w listopadzie niespłacone zadłużenie firm transportowych w bazie danych KRD przekroczyło 1,24 mld zł. W porównaniu z początkiem 2020 r., a więc okresem jeszcze sprzed pandemii, zwiększyło się o 27 proc. Koronakryzys zwiększył liczbę dłużników o blisko 1 tys. firm, a średnie zadłużenie jednego przedsiębiorstwa transportowego wywindował z 43,2 tys. zł w marcu 2020 r. do 52,6 tys. zł obecnie. W sumie 23,5 tys. firm ma teraz 151,5 tys. przeterminowanych zobowiązań. W najgorszej sytuacji są małe firmy: 71 proc. dłużników prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą.

Rosnące zadłużenie to efekt kilku czynników. Według Adama Łąckiego, prezesa KRD, polscy przewoźnicy mierzą się z dużą konkurencją na Zachodzie i zmieniającymi się regulacjami w innych krajach, co wymusza inwestycje w nowoczesne pojazdy, finansowane np. kredytem. – Przy braku oszczędności i utracie jednego–dwóch dużych klientów firmy mają kłopoty ze spłatą zobowiązań. Drugi powód to wyjątkowo długie w tej branży terminy płatności, tymczasem wynagrodzenia kierowców, bieżące rachunki i opłaty trzeba regulować co miesiąc. Aby przetrwać, przedsiębiorcy zaciągają kolejne zobowiązania i koło się zamyka – tłumaczy Łącki.

Maleje rentowność

Właściciele przedsiębiorstw transportowych mają problemy z utrzymaniem płynności finansowej mimo wzrostu liczby zleceń i pomocy dla branży, m.in. w postaci karencji w spłatach rat leasingowych. Tymczasem nadciągają nowe kłopoty: w 2022 r. przyczynią się do nich mocno rosnące koszty związane z galopującymi cenami paliw oraz planowanymi zmianami przepisów odnoszącymi się do Pakietu Mobilności oraz wynagrodzeń kierowców. – Paliwo i płaca kierowcy to dwa największe udziały w kosztach firmy transportowej, które nie mogą zostać pominięte przy wycenach przewozów – mówi Piotr Mikiel, dyrektor Departamentu Transportu w Zrzeszeniu Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce (ZMPD). Czy zatem stawki za usługi transportowe wzrosną? – To nie przewoźnicy ustalają ceny usług, tylko konkurencyjny rynek transportowy – twierdzi Mikiel. Co prawda, utrzymujące się większe zapotrzebowanie na przewozy poprawiło wysokość frachtów. Ale nie wiadomo, jak długo taka poprawa może się utrzymać.

Zwłaszcza że od lutego 2022 r. stawka kierowcy w ruchu międzynarodowym ma wzrosnąć nawet dwukrotnie, do 14 tys. zł brutto. Z kolei Pakiet Mobilności wymusi zmiany w kabotażu, czyli liczby wykonanych kursów w danym kraju, ograniczając je obowiązkową przerwą oraz wymuszając powrót kierowcy i auta do kraju. To osłabi rentowność działalności.

Kierowcy poszukiwani

Jeszcze większym problemem okaże się brak kierowców. Według różnych źródeł na polskim rynku transportowym brakuje ich od 120 do nawet 200 tys. – W mojej ocenie jest to najpoważniejsza bariera nie tylko dla polskiej branży transportu drogowego. Może wymusić zmiany w funkcjonowaniu gospodarki, a rynek unijny będzie się ograniczać i kurczyć ze względu na barierę w wymianie towarowej – uważa Maciej Wroński, prezes Związku Pracodawców „Transport i Logistyka Polska".

Jak podało Deutsche Welle, powołując się na dane Federalnego Stowarzyszenia Transportu Drogowego, Logistyki i Utylizacji Odpadów (BGL), w Niemczech brakuje od 60 tys. do 80 tys. kierowców ciężarówek, a z zawodu odchodzi ich 15 tys. rocznie. Brak kierowców jest problemem także we Francji, Belgii czy Holandii. W Wielkiej Brytanii już wywołał kłopoty z zaopatrzeniem, pojawiły się problemy z dostawami żywności. – W kolejnych latach braki kierowców w Polsce mogą stanowić zagrożenie dla naszego gospodarczego bezpieczeństwa. Kryzys, jak w Wielkiej Brytanii, jest kwestią czasu – ostrzega Północna Izba Gospodarcza w Szczecinie.

Według ekspertów PwC brak kierowców już dziś doprowadza do kłopotów z realizacją dostaw, a obsadzenie samochodów staje się coraz większym problemem. – Jest to spotęgowane przez fakt, że w 2020 r. praca przewozowa, realizowana zarobkowo przez przedsiębiorstwa transportu samochodowego, liczona w tonokilometrach, urosła o 16 proc. względem 2019 r. Na to nakłada się zwiększenie konsumpcji dóbr – mówi Maciej Starzyk, wicedyrektor w firmie doradczej PwC. Jak twierdzi, niebezpiecznym zjawiskiem są także ograniczenia w dostępności pojazdów, spowodowane wyhamowaniem ich produkcji przez brak półprzewodników, co burzy stabilność w łańcuchach dostaw.

Opinia dla „rz"
Jakub Kostecki, prezes Kaczmarski Inkasso

Przewoźnicy mają problem z egzekwowaniem zapłaty od kontrahentów z kilku powodów. Po pierwsze, wszyscy są przyzwyczajeni, że w tej branży termin płatności wynosi 90–120 dni. Po drugie, kontrahenci, którzy od razu nie spłacają zobowiązań, traktują odroczony termin płatności jako bezkosztowy kredyt finansujący ich bieżącą działalność. Po trzecie, okres przedawnienia roszczeń transportowych wynosi 12 miesięcy. Często bywa, że przewoźnicy zaczynają odzyskiwać należności dopiero, kiedy okres ten dobiega już końca. W efekcie część długów przedawnia się.

e-TOLL uderzy tiry po kieszeni

Według Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce w kraju firmy transportowe będą ponosić koszty wyższych stawek w opłatach drogowych. W zależności od klasy pojazdu i rodzaju drogi zapłacą w 2022 więcej od 1 do 3 groszy za przejechany kilometr po drodze płatnej. Obawy dotyczą także niedoskonałości działania e-TOLL, które pojawiały się przy wdrożeniu systemu i będą mogły mieć odbicie w rozliczaniu opłat w 2022 r. Z kolei problemem na trasach poza krajem okażą się modyfikacje przepisów pandemicznych. Kierowców, jako pracowników mobilnych, w wielu państwach nie dotyczą wyjątki od ograniczeń i zwolnień np. z testowania, przedstawiania certyfikatów szczepienia lub ozdrowieńca.

Mocno rosną długi liczącej 125 tys. firm i zatrudniającej ok. 750 tys. osób polskiej branży transportowej. Jak podaje przygotowany przez Krajowy Rejestr Długów (KRD) raport „Obciążenie ponad normę – sytuacja finansowa w branży TSL", do którego dotarła „Rzeczpospolita", w listopadzie niespłacone zadłużenie firm transportowych w bazie danych KRD przekroczyło 1,24 mld zł. W porównaniu z początkiem 2020 r., a więc okresem jeszcze sprzed pandemii, zwiększyło się o 27 proc. Koronakryzys zwiększył liczbę dłużników o blisko 1 tys. firm, a średnie zadłużenie jednego przedsiębiorstwa transportowego wywindował z 43,2 tys. zł w marcu 2020 r. do 52,6 tys. zł obecnie. W sumie 23,5 tys. firm ma teraz 151,5 tys. przeterminowanych zobowiązań. W najgorszej sytuacji są małe firmy: 71 proc. dłużników prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Logistyka
Zielona energia w logistyce
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Logistyka
„Rzeczpospolita” nagrodziła firmy branży TSL
Logistyka
2600 ciężarówek stoi w 58-kilometrowej kolejce na granicy Ukrainy z Polską
Logistyka
Przed godziną 11 rozpoczęła się blokada przejścia drogowego w Dorohusku-Jagodzinie
Logistyka
Gala Liderów Logistyki 2022 i rozdanie nagród za nami!