Komisja Europejska trzyma się celu redukcji emisji CO2 do 2040 roku o 90 proc. w stosunku do 1990 roku. Zapewnia, że zaprezentowane w lipcu propozycje legislacyjne są bardzie elastyczne od wcześniejszych (znanych jako Fit For 55) i biorą pod uwagę specyfikę krajową. KE obiecuje, że ta polityka przyczyni się także do wzrostu zatrudnienia.
Na razie skutki tej polityki są opłakane. Ceny prądu w przemyśle europejskim są dwukrotnie wyższe niż w USA i o 90 proc. wyższe niż w Chinach. Jeszcze gorzej wygląda sytuacja z gazem – amerykańskie ceny przemysłowe są czterokrotnie niższe niż te w Unii. Te różnice wypychają przemysł z Europy, szczególnie w sektorach energochłonnych jak motoryzacja, maszyny przemysłowe czy chemia. – Europa nie wygra wyścigu o przyszłą mobilność z tak poważnymi barierami konkurencyjności jak drastycznie wyższe ceny energii. Przywrócenie odpowiednich warunków to nie luksus – to pilna konieczność – alarmuje menedżer ds. rynków, CLEPA – Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych Archibald Poty.
Mniej pieniędzy i mniej zamówień
Inwestycje zagraniczne w UE znikają w zastraszającym tempie. Jeszcze w 2022 roku napływ FDI spoza UE wynosił 7,7 mld euro – w 2025 r. to już tylko 0,2 mld euro. Co więcej, większość z tej kwoty pochodziła z Chin, które zdominowały przepływ kapitału. To nie tylko sygnał niepokoju – to dzwonek alarmowy – podkreśla CLEPA.
Czytaj więcej
Ceny na światowym runku morskim dyktuje popyt chińskiej gospodarki. Państwo Środka ma zadyszkę, p...
Od 2022 roku udział UE w globalnym eksporcie inwestycji spadł z 34 proc. do zaledwie 10 proc. – to historyczne minimum. W tym samym czasie Chiny zwiększyły swój udział niemal trzykrotnie – z 16 proc. do 49 proc. Europejskie firmy wycofują się z rynków światowych, podczas gdy chińskie wręcz przeciwnie – umacniają swoje pozycje w globalnych łańcuchach dostaw.