Ponad 30 ciągników siodłowych i 50 protestujących zablokowało terminal graniczny w Dorohusku. Stanął ruch w obu kierunkach. – Jest dużo policji, nie ma agresji, ale nie wykluczone, że będzie awantura, ponieważ policja chce zmienić zasady protestu i odblokować ruch – ocenia przewoźnik Łukasz Siewień.
Przewoźnicy żądają osobnego pasu dla aut wracających na pusto z Ukrainy, fitosanitarnych i weterynaryjnych odpraw w 24 godziny oraz przywrócenia zezwoleń dla przewoźników ukraińskich.
Czytaj więcej
Przewoźnicy stoją w nawet 40-kilometrowych kolejkach i zarzucają służbom opieszałość. Ukraińcy nie przywrócą ułatwień dla ciężarówek wracających na pusto, dokąd polskie służby nie zwiększą tempa odpraw.
Jeśli postulaty przedsiębiorców nie będą spełnione, blokada potrwa do 5 października. Do tego dnia pozwolenie na protest ma przedsiębiorca Łukasz Białasz z Chełma. – Sytuacja na granicy staje się z każdym dniem coraz gorsza. Czekamy po 10 dni na powrót, bo Ukraińcy zlikwidowali osobny pas dla ciężarówek wracających na pusto. Kierowcy nie chcą w takich warunkach pracować – wyjaśnia Białasz.
Na największym przejściu granicznym z Ukrainą na wjeździe do Polski odprawianych jest ponad 500 ciężarówkę na dobę. Ukraińcy uważają, że powinno być 2 razy więcej, bo na tyle obliczają przepustowość swojej kontroli.