Instytut ifo podał 3 listopada, że w październiku prognozy niemieckiego przemysłu motoryzacyjnego spadły do niskiego poziomu minus 35,3 punktu, o 29 punktów mniej niż we wrześniu. Koncerny zaniepokojone są spadkiem popytu na samochody. Maleją portfele zamówień dostawców, których prognozy zmalały do minus 37 punktów.
Czytaj więcej
Transport intermodalny to najlepsza odpowiedź na wyzwania, z jakimi mierzą się dziś firmy transportowe – przekonują eksperci CFL multimodal. Luksemburski dostawca usług logistycznych chce być partnerem dla polskich firm transportowych, oferując m.in. bezpośrednie połączenia kolejowe między Polską a Europą Zachodnią i Południową.
Ta sytuacja przekłada się na całą gospodarkę i spowolnienie odczuwalne jest już przez firmy transportu drogowego. – Obserwujemy spadek cen frachtów, dochodzący na głównych kierunkach (Niemcy i duże kraje Europy Zachodniej) do 15-20 proc. – szacuje Stefan Kołomański z firmy transportowej InFirst. Dodaje, że ceny utrzymują się jeszcze jedynie na nietypowych kierunkach, jak Bułgaria lub Turcja.
Na spadek pracy narzeka także Łukasz Zawadzki z Sachs Trans. – W Europie jest wyraźnie mniej zleceń i zniknęły nawet pilne przewozy, których sporo było w 2021 roku – porównuje Zawadzki.
Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że większość analityków spodziewała się utrzymania stawek podczas jesiennego szczytu przewozów. Październik tradycyjnie należy do miesięcy o dużym popycie na transport, związanym z przewozem płodów rolnych oraz zatowarowaniem magazynów przed okresem świątecznym. – Październik był słaby, ale listopad będzie lepszy od października. Ten rok, to rok szarpanego popytu, inny od poprzednich 28 lat jakie jestem w transporcie. Wiele firm miało przerwy w wakacje i dopiero teraz ruch się zaczął. Dla tych firm, które korzystają ze zleceń z drugiej ręki ceny zmalały, ponieważ ładunków jest mniej, a pośredników tyle samo – tłumaczy doradca i analityk rynku transportowego Grzegorz Woelke.