Komisja Europejska zakłada, że za kilkanaście lat znikną silniki spalinowe z samochodów ciężarowych. Jak takie przejście wygląda można zobaczyć na rynku aut osobowych. W tym przypadku unijni biurokraci wspólnie z przemysłem samochodowym przewidują, że po 2035 roku pozostaną w ofercie tylko auta elektryczne.
Popyt nie rośnie
W Niemczech, największym rynku samochodowym w Europie, ich udział od czterech miesięcy ustalił się na 25 proc., choć oferta elektrycznych modeli jest coraz szersza. – Skoro nie rośnie popularność samochodów elektrycznych, to trzeba się przyjrzeć, czego rynek będzie oczekiwać w najbliższych miesiącach i latach. Władze publiczne znajdą się pod ogromną presją, jeśli będą forsować regulacje, które nie znajdują autentycznego uznania wśród większościowego grona użytkowników samochodów osobowych. Nie należy nadinterpretowywać zjawiska popularności drogich samochodów elektrycznych w nielicznej grupie najbogatszych konsumentów, wśród których wielu dysponuje więcej niż jednym pojazdem w gospodarstwie domowym – podkreśla prof. Wojciech Paprocki z SGH.
Czytaj więcej
Po pandemicznym 2020 roku, kolejny przyniósł zdecydowane odbicie, wzrosły przychody i zatrudnienie.
W drugiej połowie 2021 roku udział rejestracji nowych aut elektrycznych na rynku niemieckim przekraczał nawet 30 proc. – Po kilku latach elektrorewolucji nadal nie jesteśmy na nią ani gotowi, ani do niej przekonani. Brak infrastruktury, czystych źródeł energii, wystarczającego rozwoju technologii, metod utylizacji, a przede wszystkim ograniczone zasoby naturalne zweryfikują ostro popyt zapewniany w Europie tylko dzięki rządowym dopłatom – uważa analityk Autovista (Eurotax) Marcin Kardas.
Podkreśla, że elektryfikacja to proces, w którym samochody to etap końcowy, a nie początkowy. – Skutki odwróconej filozofii już widzimy w postaci superdrogich samochodów i to nie tylko elektrycznych oraz oporu przed zakupem elektryków pomimo nachalnej propagandy. Pojazdy przestają być dostępne nie ze względu na brak podaży, ale cenę. Koszty elektryfikacji (a raczej marzenia o czystym źródle napędu, którym samochody elektryczne na pewno nie są) już są ogromne – alarmuje Kardas.