Chociaż na rynku podaż pustych samochodów jest mniejsza niż popyt, mali przewoźnicy są w kiepskiej sytuacji. Powodem są rekordy inflacji i ciągłe podwyżki stóp procentowych, które wpędzają w kłopoty małe firmy. Jesienią wiele z nich upadnie, ostrzegają firmy usług finansowych.
Bardzo szybki wzrost kosztów wyprzedza stopy wzrostu przewidziane przez klauzule paliwowe. – Wzrost cen energii o ponad 30% oznacza, że firma, która rok temu za energie płaciła np. 10 tys. zł miesięcznie, teraz musi wydać ponad 13 tys. zł za to samo zużycie. W przypadku paliw wzrost wynosi 35% rok do roku. Właściciele firm transportowych przeliczają to w prosty sposób: rok temu pełny 600-litrowy bak ciągnika siodłowego tankowali za około 3000 zł, teraz trzeba wydać już prawie 4500 zł. Niestety to nie koniec podwyżek, jeśli jak podaje GUS, paliwo drożeje o 5,5% w ciągu miesiąca, to pod koniec lata ten sam bak zatankują za 5 300! Różnica, czyli 2300 zł, to ponad 300 litrów paliwa, czyli pół baku – przewiduje Marek Sikorski z firmy mikrofaktoringowej Finea.
Czytaj więcej
Podwyżki cen wodoru sprawiły, że wodorowe samochody są zupełnie nieopłacalne.
Podkreśla, że koszty prowizji za przelew faktury w ciągu jednego dnia, zamiast np. za 60 dni, są niższe niż wzrost cen paliwa. Tymczasem już ponad połowa (51%), ankietowanych MŚP ma problemy z nieuregulowanymi fakturami, wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie ERIF Biuro Informacji Gospodarczej.
Rosnące ceny paliw przyspieszyły inflację, która sięgnęła 13,9 %. W ślad za danymi GUS o inflacji Rada Polityki Pieniężnej (RPP) podniosła referencyjną stopę procentową z 5,25% do 6,5 %. To już 10 z rzędu podwyżka, która przełożyła się także na wyższe koszty leasingu taboru.