Tylko do końca dekady infrastruktura dla lekkiej i ciężkiej logistyki potrzebuje nawet 40,4 mld euro, nie licząc kosztu wymiany floty, który spadnie na firmy transportowe. Te nadal kupują pojazdy spalinowe i czekają z elektryfikacją, ponieważ brakuje zachęt, elektryki są drogie, a rynek energii nieprzewidywalny. Poza tym nie ma ładowarek, a konkurencyjność cenowa pojazdów ciężkich spodziewana jest dopiero za 12 lat.
Czytaj więcej
Tegoroczne nagrody dziennika Rzeczpospolita dla wyróżniających się podmiotów branży TSL już w rękach przedsiębiorców.
W ramach pakietu „Fit for 55” wciąż procedowane są dwa ważne pakiety ustawodawcze, które zdecydują o przyszłości przewozów towarowych na europejskich drogach. Chodzi o zerową emisyjność lekkich pojazdów od 2035 r. oraz utworzenie systemu handlu emisjami m.in. dla transportu drogowego (ETS2). W pierwszym przypadku stanowiska głównych organów UE są spójne i można się spodziewać, że przepisy wejdą w życie w proponowanym kształcie. Oznacza to, że od 2035 r. nie będzie można kupić nowego vana ani lekkiej ciężarówki napędzanej dieslem lub benzyną.
W kwestii ETS2 nie osiągnięto jeszcze konsensusu. Nieznana jest zwłaszcza data uruchomienia nowego systemu. Według ostatnich propozycji Rady, sprzedaż aukcyjna uprawnień miałby się rozpocząć w 2027 r., natomiast pierwsze umorzenia, czyli w praktyce rozliczenie emisji, w 2028 r. Propozycje KE i PE zakładają odpowiednio lata 2026 i 2025. Nie ustalono także czy ETS2 będzie dotyczył prywatnych pojazdów, wiadomo jednak, że opłaty poniosą wszyscy przewoźnicy komercyjni, w tym także, a może przede wszystkim sektor przewozów towarowych. Stanie się tak, ponieważ obowiązek zakupu uprawnień będzie obejmował dystrybutorów, którzy dostarczają paliwa do spalania w transporcie drogowym. To w paliwie zostanie ukryty koszt emisji CO2.
W kontekście branży logistycznej proponowane zmiany wpisują się krajobraz obowiązujących już regulacji, dotyczących nowych ciężarówek i innych pojazdów ciężkich. Ich emisyjność w 2030 r. ma być niższa o 30% w porównaniu z 2019 r. Unijne plany dekarbonizacji przewozów drogowych są jednak znacznie ambitniejsze. Strategia zrównoważonej i inteligentnej mobilności zakłada, że do 2030 r. w użytku będzie co najmniej 30 mln bezemisyjnych osobówek i 80 tys. bezemisyjnych ciężarówek. Dwie dekady później niemal wszystkie samochody osobowe, samochody dostawcze, autobusy oraz nowe pojazdy ciężkie będą bezemisyjne, tzn. będą emitować 0 gCO2/km. To założenia o astronomicznej skali, ponieważ w 2020 r. po unijnych drogach poruszało się łącznie 281 975 402 wymienionych typów pojazdów, tyle że spalinowych.