Resort proponuje, aby koszty nabycia tych urządzeń poniesione w 2021 r. oraz koszty ich utrzymania, jak np. abonament przedsiębiorcy mogliby odliczyć od dochodu. Wysokość odliczenia byłaby uzależniona od liczby posiadanych urządzeń OBU/ZSL, przy czym maksymalna wysokość ulgi to 500 zł netto na każdy pojazd, który w 2021 r. dokonałby przejazdu i zapłacił za niego elektronicznie.
Twórcy systemu – obecnie odpowiedzialnym podmiotem jest Krajowa Administracja Skarbowa – uznali, że do naliczania opłat można wykorzystać dowolne urządzenie, w tym smartfon, a wybór urządzenia – i co istotne – wyposażenie w nie pojazdu – pozostaje w gestii przedsiębiorców.
Czytaj więcej w: Od tych testów zależy przyszłość e-Toll
To podejście budzi protesty przewoźników. Uważają oni, że narzędzia do poboru danin państwowych powinny być zapewnione przez państwo. Propozycja MF nie satysfakcjonuje przewoźników. – To zupełnie niezrozumiałe dlaczego wszyscy podatnicy mają się składać na biznesy dostawców tych urządzeń – pyta prezes Związku Pracodawców Transport i Logistyka Polska Maciej Wroński.
Podkreśla, że państwo zdjęło z siebie odpowiedzialność za dostarczenie jednostek pokładowych do naliczania opłaty i zostawiło tę kwestię rynkowi. Dodatkową wadą tego rozwiązania jest jego zdaniem brak jakichkolwiek zabezpieczeń ze strony państwa przed zbyt wysoką ceną urządzeń potrzebnych do rozliczania publicznej usługi czy przed skutkami zmonopolizowania rynku przez jednego dostawcę.