Strefy czystego transportu zmuszą do sięgnięcia po samochody elektryczne. Ich pierwsi użytkownicy przekonują, że są one opłacalną propozycją dla firm kurierskich. – Za 5 lat diesle znikną z powodu regulacji. Ustawodawcy narzucają obowiązki i elektryczne napędy będą coraz popularniejsze. Produkt stanie się masowy, zaś technologia jest racjonalna – zapewnia prezes Ideal Kurier Konrad Grójec.
Wskazuje, że elektryczny dostawczak ma gwarancję na 4 lata, czyli dwa razy dłuższą niż spalinowy, zaś akumulator jest gwarantowany przez producenta na 8 lat.
Nie ma się co psuć
Przeszkodą w popularyzacji e-aut jest o 70 proc. wyższa cena zakupu e-furgonu w stosunku do diesla. Mimo to DPD Polska kupuje 50 elektrycznych furgonów MAN eTGE. InPost ogłosił w październiku zakup ponad czterdziestu Nissanów Voltia i e-NV 200. Poczta Polska użytkuje 20 Nissanów e-NV 200, elektryczne samochody pracują w DHL i UPS (operatorzy mają po 10 sztuk).
Nissan e-NV 200 Voltia z powiększonym dla firm kurierskich nadwoziem. Fot InPost
– Koszty zakupu są faktycznie wyższe, ale ostrożnie licząc, koszty utrzymania są o 80 proc. mniejsze od spalinowych, zaś o koszty paliwa o 70 proc. Po pięciu latach wydatki na oba rodzaje napędów wyrównują się – wylicza konsultant Tomasz Gać, którego firma kurierska Quriers używa elektrycznych samochodów od 2014 roku.