Według różnych szacunków na rynku pracy brakuje przynajmniej 150 tysięcy osób gotowych do pracy w charakterze kierowcy zawodowego. – Bijemy na alarm, bo sytuacja jest gorzej niż krytyczna. Nie ma w tym momencie w Polsce firmy logistycznej, która nie chce zatrudnić kierowców – mówi prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie Hanna Mojsiuk.
Sklepy z pustymi półkami?
Największym problemem jest, że zawód kierowcy zawodowego nie jest atrakcyjny dla młodych ludzi. – Nabory są bardzo słabe, zupełnie nieadekwatne do wielkich potrzeb rynku pracy. To jest moment, w którym warto zaapelować do młodych ludzi i ich rodziców: to jest naprawdę dobry, perspektywiczny i świetnie płatny zawód. Warto go rozważyć – podpowiada Mojsiuk. – Obawiamy się, że zaraz nie będzie komu wozić węgla i produktów spożywczych do dyskontów. Nie mówiąc już o autobusach i komunikacji miejskiej – dodaje prezes Północnej Izby Gospodarczej.
Czytaj więcej
Po pandemicznym 2020 roku, kolejny przyniósł zdecydowane odbicie, wzrosły przychody i zatrudnienie.
Eksperci sektora TSL ostrzegają, że sytuacja jest bardzo poważna i wymaga rozwiązań systemowych. Inaczej niedługo wszyscy Polacy odczują brak kierowców przez np. brak towarów dowiezionych do sklepów czy zastój w sektorze e-commerce. – Kumuluje się coraz więcej zjawisk gospodarczych jak np. pandemia, wojna w Ukrainie, braki produktów spożywczych. Kierowców bardzo brakuje, firmy coraz bardziej poważnie rozglądają za pracownikami z takich krajów jak np. Filipiny. Nie możemy także zapominać o tym, że demografii nie da się oszukać. Kierowcy pracujący zawodowo po prostu się starzeją i widzimy tutaj również coraz więcej osób odchodzących na emeryturę – przyznaje Jerzy Gębski z firmy Enterprise Logistics.
Przewoźnicy muszą odstawiać samochody pod płot, ponieważ nie mają kierowców. – Braki kadrowe są coraz bardziej odczuwalnym problemem. Brak kierowców może nas strącić z pozycji międzynarodowego lidera – obawia się prezes Grupy CSL Laura Hołowacz.