Lothar Thoma: Z punktu widzenia środowiska jest on bardzo dobry. Jednak przewozy intermodalne wymagają wielkich inwestycji, przede wszystkim w kolejowe magistrale, ponieważ główne linie już są zatłoczone. Potrzebna jest także technologia w postaci automatyzacji i sygnalizacji. Jest wiele opcji, aby zwiększyć przepustowość linii kolejowych, jednak niezależnie od wyboru są to kosztowne i czasochłonne inwestycje.
Armatorzy „wychodzą na ląd” i przejmują spedycje. Czy jest to dla pańskiej firmy zagrożenie?
Lothar Thoma: Mamy wolny rynek, armatorzy mają dużo pieniędzy i będą inwestować. Skoncentrują się na dużych nadawcach. Dla firm naszej wielkości nie są konkurencją. Nasze kompetencje to skomplikowane usługi i ludzie o wysokich kwalifikacjach. Mamy klientów i zapewniamy im kompleksową usługę logistyczną, łącznie z ostatnią milą i specjalnymi zamówieniami. Spedycja to cały czas spersonalizowany biznes. Klient dzwoni do ludzi, nie do centrum telefonicznego czy bota. U nas spedytor ma własnych klientów i jest osobistym kontaktem co klienci lubią. To nasza zaleta, choć jesteśmy dużą firmą, ale z osobistym kontaktem.
Firma nie ma problemu z wynajmem nowych magazynów?
Lothar Thoma: Zauważamy, że klienci magazynują więcej niż przed covidem. Nazywam to nearstoring. Nie widzimy natomiast, aby przesuwały do Europy produkcję. Dla Chin nie ma alternatywy. Globalnie ceny magazynów rosną, wszyscy szukają magazynów, a wynajmujący podnoszą ceny. To samo widzimy w Austrii i Niemczech. W Polsce jest więcej magazynów, ale ceny też rosną.
Rozmawiał Robert Przybylski