Chodzi o dopuszczenie do ruchu międzynarodowego zestawów mierzących 25,25 m. Nazwane gigalinery lub EMS (od European Modular System) pozwalają zmniejszyć emisję dwutlenku węgla. Dwa gigalinery zastępują trzy tiry.
Polska Izba Spedycji i Logistyki stwierdza, że na głosy ze strony europejskich kolei i organizacji kolejowych sprzeciwiających się zmianie dyrektywy dotyczącej wagi i rozmiarów pojazdów należy patrzeć jako na „bardzo subiektywną ocenę, która ma na celu niedopuszczenie do wzrostu konkurencyjności transportu drogowego, mimo że proponowane zmiany przyczyniają się również do zmniejszenia emisji CO2”.
Czytaj więcej
Od kilkunastu lat koleje wstrzymują przyjęcie regulacji, dopuszczających do ruchu większe i cięższe samochody ciężarowe.
PISiL zaznacza, że organizacje te zapominają, że transport kolejowy z natury jest mniej elastyczny i najczęściej na tzw. „pierwszej i ostatniej mili” posiłkuje się transportem drogowym. Spedytorzy wskazują, że dotychczasowe doświadczenia z krajów, w których dopuszczono zestawy EMS o większej długości i dmc (Holandia, Niemcy i Szwecja) potwierdzają pozytywny wpływ zarówno na emisyjność jak i efektywność transportu.
Parlament Europejski w I czytaniu zgodził się 12 marca na wprowadzenie zmian w dyrektywie, min. podniósł maksymalną masę ciężarówek z 40 do 44 ton, aby ułatwić wprowadzenie na drogi pojazdów z napędem elektrycznym, które ze względu na masę akumulatorów byłyby niekonkurencyjne. Posłowie dopuścili również zestawy typu EMS o masie do 60 ton do wykonywania przejazdów transgranicznych. Jednocześnie PE wniósł szereg propozycji poprawek, które kładą nacisk min. na kompatybilność z transportem intermodalnym. PISiL podkreśla, że przyjęcie zmian nie zamyka procesu legislacyjnego, będzie on negocjowany z Komisją Europejską i Radą UE.