Protest przewoźników będzie trwał, spędzą Święta na granicy

Polscy przewoźnicy są rozczarowani postawą ukraińskich władz i firm. Cały czas domagają się przywrócenia zezwoleń.

Publikacja: 21.12.2023 19:08

Terminal Dołhobyczów, 4 grudnia 2023.

Terminal Dołhobyczów, 4 grudnia 2023.

Foto: Straż Graniczna Ukrainy

Pomimo odbycia kilku spotkań, przedsiębiorcy uważają, że Ukraina wyłącznie gra na czas i nie ma woli porozumienia. Spodziewają się nowych szykan ze strony ukraińskiej, która – uważają – w białych rękawiczkach eliminuje ich z rynku. Przykładem jest elektroniczna kolejka ustalająca kolejność dojazdu do terminala i odprawy granicznej. Polskie auta czekają w niej nawet po 20 dni. 

Blokada pustych aut

Wskazują, że chociaż przejścia Uściług-Zosin oraz Niżankowice-Małachowice nie są blokowane, samochody na wyjazd z Ukrainy czekają (odpowiednio) ponad 6 i 3 dni, a więc porównywalnie jak na innych przejściach. Dlatego domagają się jednego przejścia z żywą kolejką, otwartego dla pustych tirów, ale z rejestracjami unijnymi. 

Czytaj więcej

Drożeją przewozy z Chin, także kolejowe

Minister ds. rozwoju gmin, terytoriów i infrastruktury Ukrainy Oleksandr Kubrakov wskazał, że dzięki liberalizacji przewozów drogowych, wzrósł eksport samochodami o 30 proc. oraz import o 25 proc. W tej sytuacji polscy przedsiębiorcy pytają, dlaczego blokowany jest wyjazd pustych polskich ciężarówek, skoro władze Ukrainy uważają, że przewozy samochodowe są tak ważne dla handlu zagranicznego Ukrainy?

Podczas spotkania 20 grudnia ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka z wicepremierem Kubrakovem, przedstawiciel Ukrainy poinformował o wydłużeniu czasu przebywania zagranicznych pojazdów w Ukrainie z 20 do 60 dni, zrównując ten parametr. 

Kubrakov zadeklarował także „wolę współpracy i wyjście naprzeciw niektórym postulatom strony polskiej, zwłaszcza w sprawie modyfikacji systemu e-kolejka na określonych przejściach granicznych dla unijnych przewoźników i wydzielenia odrębnych pasów dla pojazdów powracających z Ukrainy „na pusto”.” 

Przewozy poza umową

Klimczak zaakcentował potrzebę modyfikacji Umowy między UE a Ukrainą w sprawie transportu drogowego towarów, która w opinii protestujących jest główną przyczyną zachwiania konkurencyjności w usługach transportowych między polską i ukraińską branżą transportową i leży u podstaw protestu polskich przewoźników. 

Tymczasem przedstawiciele Ukrainy odżegnują się do pomysłu przywrócenia zezwoleń w transporcie drogowym. Zostały one zniesione 30 czerwca 2022 roku, gdy pilnym stał się wywóz płodów rolnych z napadniętej przez Rosję Ukrainy. Umowa pozwala na przejazdy dwustronne i tranzytowe bez zezwoleń. 

Czytaj więcej

Oddalają się dostawy z Chin, statki płyną wokół Afryki

Szybko okazało się jednak, że ukraińscy przewoźnicy korzystają z umowy w znacznie szerszym stopniu niż przewiduje duch i litera porozumienia. Wykonując kabotaże w Polsce pozbawili polskich przewoźników ładunków wyjazdowych z Polski wschodniej i sięgnęli po rynki zachodnie. – W procesie ratowania dóbr pochodzenia rolnego mieli uczestniczyć przede wszystkim ukraińscy przewoźnicy i dlatego w umowie między UE i Ukrainą otrzymali możliwość wjazdu do UE bez zezwoleń. Jednak dla nich korzystniej jest wyjechać na pusto, nie ratować płodów rolnych swojego państwa i zarabiać na rynku unijnym, łamiąc tym samym obowiązujące zasady – zaznacza prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Jan Buczek. 

Zalew konkurentów

Ukraińscy przedsiębiorcy mają o 30 eurocentów (blisko jedną trzecią) niższe koszty na wozokilometrze od polskich i o tyle obniżyli stawki w przewozach po UE. Tamtejsi przedsiębiorcy błyskawicznie dostosowali się do sytuacji, oferując kierowcom pracę w systemie 3 na 2, czyli 3 tygodnie jazdy i 2 tygodnie pauzy w domu. Sprawdza się on w jazdach po Unii, ale jest niepotrzebny w krótkich przewozach dwustronnych. 

Skala tego procederu widoczna jest po danych z systemu e-kolejka, z których wynika, że do kwietnia 2023 roku liczba przekroczeń ukraińsko-unijnej granicy każdego miesiąca sięgała 17-18 tys. ciężarówek, w przeważającej większości ukraińskich. W maju ich liczba wzrosła do 56 770, w czerwcu osiągnęła liczbę 81 272. 

Wraz z rosnącą liczbą przyjeżdżających do Polski ukraińskich samochodów nasilały się protesty polskich przedsiębiorców, którzy domagali się przywrócenia zezwoleń i zakończenia rządowych szykan przy pomocy elektronicznej kolejki. 

Do listopada liczba przekroczeń unijnej granicy wynosiła miesięcznie po blisko 80 tys. ukraińskich ciężarówek, dopiero po zablokowaniu 6 listopada przejść w Polsce zmalała do 67 tys. w listopadzie i do 43,3 tys. do 20 grudnia. 

Czytaj więcej

Zaostrzony protest na polskich granicach

Napływ konkurentów zaniepokoił nawet firmy z Zachodniopomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych, które 22 grudnia planuje akcję protestacyjną w centrum Szczecina. Blokady zorganizowali przewoźnicy ze Słowacji i Węgier.  

Szybki wzrost konkurenta

Polscy przedsiębiorcy szacują, że dwie trzecie ukraińskich samochodów obsługuje zakazane dla nich przewozy między krajami unijnymi. Wart pół biliona złotych unijny rynek stanął otworem przed konkurentem, który nie musi spełniać żadnych z wyśrubowanych unijnych regulacji: od płac kierowcy po wymagania wobec bazy i taboru. 

Komisja Europejska uważa, że nadzór nad przestrzeganiem prawa sprawują państwa członkowskie i one mają pilnować, aby nie dochodziło do naruszeń umowy i zasad wolnej konkurencji. 

Sami Ukraińcy bagatelizują zagrożenie. Stowarzyszenie Ukraińskich Przewoźników ASMAP wskazuje, że na Ukrainie jest tylko 60 tys. pojazdów w ruchu międzynarodowym, gdy w Polsce jest ich blisko 300 tys. 

Czytaj więcej

Powolne procedury zatrzymują pociągi na polsko-ukraińskiej granicy

Polacy przyznają że liczebnie ukraińska flota jest mała, ale szybko rośnie. Szacują, że w tym roku flota ukraińskich przewoźników powiększy się o 12 tys. aut (z tego jedna czwarta nowych) i z czasem problem będzie narastał. 

Pomimo odbycia kilku spotkań, przedsiębiorcy uważają, że Ukraina wyłącznie gra na czas i nie ma woli porozumienia. Spodziewają się nowych szykan ze strony ukraińskiej, która – uważają – w białych rękawiczkach eliminuje ich z rynku. Przykładem jest elektroniczna kolejka ustalająca kolejność dojazdu do terminala i odprawy granicznej. Polskie auta czekają w niej nawet po 20 dni. 

Blokada pustych aut

Pozostało 94% artykułu
Drogowy
Przewoźnicy nie chcą odszkodowań za zmowę cenową
Drogowy
Firmy transportowe rozpoczęły zwalnianie kierowców
Drogowy
Małe szanse na zmiany w umowie transportowej z Ukrainą
Drogowy
Kierowcy ciężarówek mistrzami bezpieczeństwa
Drogowy
Ofiara kryzysu: znika legendarny belgijski Van Hool