Fundacja ProKolej przeanalizowała dane PKP PLK z 23 zakładów linii kolejowych oraz 8 regionalnych ekspozytur Centrum Zarządzania Ruchem Kolejowym i zestawiła ponad 700 lokalizacji generujących największe problemy w ruchu pociągów.
Fundacja stworzyła mapy, na których zaznaczono elementy infrastruktury, które funkcjonowały jeszcze kilka lub kilkanaście lat temu, ale w ostatnim okresie zostały zlikwidowane lub zdegradowane do roli najprostszych posterunków ruchu. Poważnie utrudniły one ruch pociągów towarowych.
Zabrakło miejsca na pociągi towarowe
Na liniach jednotorowych konsekwencją decyzji o ich stała się eliminacja możliwości mijania się pociągów, a na liniach dwutorowych zablokowano operacje przepuszczania szybszych składów oraz rozpoczynania i kończenia kursów. – Zgodnie z diagnozą przygotowaną przez jednostki PKP PLK niesłusznie zamknięto w Polsce 75 stacji i zdegradowano kolejnych 80 – wylicza Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej. – Nasze analizy wykazały, że problemy z zagwarantowaniem sprawnego mijania lub wyprzedzania pociągów generują odcinki bez stacji, liczące kilkanaście kilometrów. A z mapy wynika, że likwidowano stacje na szlakach o długości 20 czy 30 km, ale nawet jeszcze dłuższych. I co gorsza działo się tak nie tylko na peryferiach, ale na zmodernizowanych szlakach między największymi aglomeracjami – podkreśla prezes Fundacji ProKolej.
Opracowanie Fundacji poskazuje, że na magistrali łączącej Warszawę z Trójmiastem zlikwidowano lub zdegradowano 17 stacji. Cztery rozebrano między Krakowem a Katowicami. Z linii Wrocław – Poznań usunięto 4 stacje, a kolejne 4 zdegradowano do roli najprostszych posterunków, na których nie można zorganizować dłuższego postoju ani wyprzedzania. W rezultacie pociąg regionalny albo towarowy, który wyruszy ze stacji Wrocław Osobowice przez 86 km, czyli aż do Leszna, nie ma gdzie sprawnie przepuścić szybszego składu.
Czytaj więcej
W Europie znikają oferty ładunków, za to pojawiają się szukający pracy kierowcy. Nie widać jednak, aby malały koszty działalności.