Z Chin do Rumunii przez Polskę

W Małaszewiczach pojawili się nie widziani wcześniej klienci z Rumunii. Czy to szansa dla polskich portów i operatorów intermodalnych?

Publikacja: 28.10.2024 08:15

Z Chin do Rumunii przez Polskę

Foto: Port Konstanca

Port w Konstancy może stracić część ładunków z Chin, których w 2023 roku przeładował 0,9 mln TEU. – W tym roku dostawy z Chin do Rumunii w szczycie sezonu będą realizowane nowymi trasami – stwierdza Managing Director Romania, Rohlig Suus Logistics Dragos Boranda. Tłumaczy, że podstawowym rodzajem transportu na tym kierunku jest fracht morski, jednak bezpośrednie połączenie z portem w Konstancy zostało odwołane. – Ostatni statek obsługujący tę linię odpłynął w pierwszym tygodniu kwietnia. Zakłócenia wynikają w dużej mierze z zamknięcia portu w Odessie, który obok portu rumuńskiego był jedynym terminalem na Morzu Czarnym oferującym bezpośrednie połączenia z chińskimi portami morskimi. Chociaż Konstanca pozostaje kluczową bramą logistyczną dla towarów transportowanych z Azji, dostawy wymagają obecnie przeładunku w innych portach, takich jak Pireus, Aszdod, Hajfa czy Port Said. W rezultacie czas tranzytu morskiego wydłużył się, w niektórych przypadkach do ponad 30 dni – wskazuje Boranda.

Czytaj więcej

W morskich terminalach kontenerowych ożywienie

Przeszkoda na głównym szlaku komunikacyjnym doprowadziła do opracowania innych rozwiązań. Istotną alternatywą są połączenia kolejowe z Chin przez Polskę lub Węgry. Euroazjatycki wskaźnik kolejowy (ERAI) pokazuje, że czas przejazdu z Chin do Polski to średnio niecałe 10 dni. Do tego trzeba doliczyć pokonanie ponad tysiąca kilometrów do Rumunii – z Małaszewicz do Bukaresztu jest ponad 1400 km, a do Konstancy 200 km dalej. 

Wzrosty w Małaszewiczach

Przewozy kolejowe z Małaszewicz do Rumunii rosną. – Ogólnie w tym roku w związku z atakami Huti widzieliśmy duże wzrosty zainteresowania pociągami z Chin przez Polskę klientów z Rumunii, Bułgarii a nawet z Grecji – wymienia prezes Symlog Bartosz Miszkiewicz. 

ERAI wskazuje, że tegoroczny ruch na Nowym Jedwabnym Szlaku wzrósł (do końca września) o blisko 81 proc. (liczone w TEU) w stosunku do analogicznego okresu roku poprzedniego. Do Polski wzrost przekroczył 154 proc., gdy w drugą stronę zwiększył się o ponad 34 proc. 

Nie ma jednak pewności, że ten trend zostanie utrzymany, a doraźnie organizowane przewozy nabiorą charakteru połączeń liniowych. – Rumunia jest atrakcyjnym rynkiem z punktu wodzenia połączeń intermodalnych. Dystans jest duży, więc operacyjnie jest atrakcyjna. Jednak odległość to nie jedyny czynnik. Sytuacja z blokadą Morza Czerwonego jest chwilowa, a musi wystąpić wiele czynników, aby rozwijać dany korytarz – zaznacza dyrektor ds. marketingu i rozwoju w PCC Intermodal Monika Konsor-Fąferek. 

Czytaj więcej

Przemysł motoryzacyjny porażony prądem

Podkreśla, że muszą to być stałe powody, które zapewnią konkurencyjność połączeń intermodalnych w długiej perspektywie. – Nie wchodzimy na żaden korytarz „bo jest okazja”. Żeby opłacało się ponieść nakłady na wagony i w rozwój połączenia (a są to duże koszty), potrzebna jest długa perspektywa czasowa. Za pół roku ładunki mogą znaleźć ciekawszą alternatywę i cały plan przedsięwzięcia legnie w gruzach. Wymagane będzie uregulowanie ruchu ciężarówek, które mają liberalne zasady ruchu w Rumuni, więc musimy liczyć się z konkurencją międzygałęziową. Musimy mieć także ładunki w obie strony– wskazuje przedstawicielka PCC Intermodal. 

Przyznaje, że docelowo w korytarzu Bałtyk-Adriatyk-Rumunia jest w zasięgu firmy. 

Środkowy korytarz

Dodatkowo zyskuje na popularności Korytarz Środkowy, wiodący przez Azję Centralną, Azerbejdżan, Gruzję, przez Morze Czarne, aż do Rumunii. – O jego potencjale i rosnącym znaczeniu świadczą inwestycje realizowane w różnych regionach, m.in. w portach Aktau (Kazachstan) i Poti (Gruzja). W Suus dostrzegając ten potencjał rozwijamy się m.in. możliwość przesyłek LCL (Less Container Load) w oparciu o Korytarz Środkowy. Wierzę, że rozbudowa tej trasy wzmocni pozycję Rumunii jako centrum logistycznego dla przesyłek z Chin do Europy Środkowo-Wschodniej i na Bałkany – zaznacza przedstawiciel Rohlig Suus Logistics. 

W połowie października delegacja z Konstancy odwiedziła Astanę, gdzie omawiała zasady współpracy na Korytarzu Środkowym. 

Czytaj więcej

Obiecujące dla logistyków rynki południowych sąsiadów

Boranda stwierdza, że tegoroczne szczyty przewozów na rynku rumuńskim podkreślają znaczenie kompleksowego wsparcia logistycznego dla wydajności i odporności biznesu. – W świetle licznych wąskich gardeł na wcześniej standardowych trasach konieczne jest zbadanie nowych, choć często bardziej złożonych, alternatyw. Operatorzy logistyczni oferujący kompleksowe usługi są dobrze przygotowani, aby sprostać tym wyzwaniom – zapewnia przedstawiciel Rohlig Suus Logistics. 

Port w Konstancy może stracić część ładunków z Chin, których w 2023 roku przeładował 0,9 mln TEU. – W tym roku dostawy z Chin do Rumunii w szczycie sezonu będą realizowane nowymi trasami – stwierdza Managing Director Romania, Rohlig Suus Logistics Dragos Boranda. Tłumaczy, że podstawowym rodzajem transportu na tym kierunku jest fracht morski, jednak bezpośrednie połączenie z portem w Konstancy zostało odwołane. – Ostatni statek obsługujący tę linię odpłynął w pierwszym tygodniu kwietnia. Zakłócenia wynikają w dużej mierze z zamknięcia portu w Odessie, który obok portu rumuńskiego był jedynym terminalem na Morzu Czarnym oferującym bezpośrednie połączenia z chińskimi portami morskimi. Chociaż Konstanca pozostaje kluczową bramą logistyczną dla towarów transportowanych z Azji, dostawy wymagają obecnie przeładunku w innych portach, takich jak Pireus, Aszdod, Hajfa czy Port Said. W rezultacie czas tranzytu morskiego wydłużył się, w niektórych przypadkach do ponad 30 dni – wskazuje Boranda.

Pozostało 80% artykułu
Szynowy
Przed PKP Cargo najtrudniejszy egzamin
Materiał Promocyjny
Telewizor w inteligentnym, bezpiecznym domu
Szynowy
Radomsko na zielonym korytarzu
Szynowy
Pociągi znów utknęły na polsko-ukraińskiej granicy
Szynowy
Kolejarze przesiądą się na używane lokomotywy
Szynowy
Mniej związkowców w organach PKP Cargo