Brak infrastruktury oraz programów dofinansowania zakupu zeroemisyjnego taboru może stać się końcem branży polskiego transportu drogowego. – Jeżeli w Polsce nie będzie ładowarek, przewoźnicy nie będą kupować elektrycznych ciężarówek i na Odrze pojawi się nowa, tym razem technologiczna granica – obawia się prezes Scania Polska Wojciech Rowiński.
Czytaj więcej
Już za kilka lat toczona przez Unię wojna klimatyczna podniesie ceny przewozów i może doprowadzić do konsolidacji branży transportu drogowego.
Podobne spojrzenie ma prezes Daimler Truck Polska Przemysław Rajewski. – Polskie firmy zdobyły jedną trzecią unijnych przewozów międzynarodowych i dobrze byłoby, abyśmy grali cały czas w pierwszej lidze. Unia Europejska wymusi ruchy i przyspieszy wdrażanie zeroemisyjnych napędów – przewiduje Rajewski.
Uważa, że przedsiębiorcy przystosują się do nowych warunków. – Rok temu mieliśmy duże obawy towarzyszące wejściu Pakietu Mobilności, ale w sumie nowe regulacje okazały się dużą szansą dla całej branży, jesteśmy świadkami napływu do Polski firm transportu drogowego: od małych graczy po gigantów – wskazuje Rajewski.
Dopłaty do ciężarówek
Transport i jego klienci nawet zaczynają testować nowe napędy. Spółki Raben oraz Ikea kupiły wspólnie elektryczny ciągnik Volvo, który od kilku miesięcy kursuje między dwiema polskimi fabrykami producenta mebli. Volvo i Renault sprzedały kilka samochodów do firm komunalnych.