Kończący się tydzień był pierwszym od ponad półrocza, w którym szanghajski wskaźnik kontenerowy zmalał. Co prawda tylko o 20,7 punktu do 4614 punktów, nie mniej jest to pierwszy znak, że ceny transportu przestaną rosnąć. 

Wkrótce mogą znów piąć się w górę, a to z powodu wyłączeń energii dla chińskich fabryk. W co najmniej dziesięciu chińskich prowincjach nastąpiło ograniczenie produkcji lub tymczasowe zamknięcie zakładów przemysłowych w wyniku przerw w dostawie energii elektrycznej, wymuszone przez władze centralne, w ramach polityki ograniczenia emisji dwutlenku węgla. 

Wśród firm, które zostały dotknięte zakłóceniami w produkcji, znajdują się m.in. jeden z największych amerykańskich producentów telefonów oraz największy koncern motoryzacyjny produkujący samochody elektryczne. Dotknięte ograniczeniami w dostępie prądu prowincje to m.in. Jiangsu, Guangdong i Zhejiang – jedne z najbardziej uprzemysłowionych obszarów w całych Chinach, w których znajdują się m.in. zakłady produkujące wyroby ze stali i plastiku, chemikalia, tekstylia oraz artykuły AGD. W tych samych prowincjach znajdują się również jedne z największych portów morskich w Chinach, w tym Ningbo, Guangzhou, Nansha, Yantian and Shekou. 

 Ograniczenia w dostawach prądu i zakłócenia produkcji nastąpiły w okresie, w którym zazwyczaj jest najwięcej wysyłek kontenerów morskich z Chin do Europy i USA. W efekcie można spodziewać się dalszych perturbacji w globalnych łańcuchach dostaw, opóźnień w realizacji zamówień oraz postępującego przeciążenia portów morskich w Chinach, jak i w terminalach rozładunkowych po stronie odbiorców na całym świecie – ostrzega dyrektor ds. doradztwa w łańcuchu dostaw w CBRE Przemysław Piętak. 

Wskaźnik Drewery pokazujący odsetek odwołanych zawinięć do portów sięgnął 8 proc. w tygodniach 39-42. DyrektorCBRE uważa, że przypadki wyłączeń energii będą zachęcały do przenoszenia produkcji z Chin do np. Europy Środkowej i Wschodniej.