Czy wysokie ceny energii są głównym zmartwieniem branży logistycznej i zaopatrzeniowców?
A: Choć ceny gazu zmalały, to utrzymujące się wysokie ceny ropy wpłyną na koszt transportu. Wysokie ceny to jedno, ale gorzej, że gazu będzie mniej. W Holandii mamy duże rezerwy gazu, ale pompujemy go od 25 lat, co powoduje zapadnie się ziemi na północy kraju, gdzie notowane są nawet trzęsienia ziemi. Zatem nie możemy liczyć na dostawy lokalne, a zarazem nie możemy polegać na rosyjskim gazie. Po trzecie cena gazu powiązana jest z ceną elektryczności. Struktura kosztów producentów energii elektrycznej nie zmieniała się, za to ich zyski są rekordowe.
Lepsze niż armatorów kontenerowych?
A: Zdecydowanie! Komisja Europejska ma pomysł, aby te zyski opodatkować, co oznacza, że producenci energochłonnych wyrobów (hutnictwo, chemia) nie dostaną dopłat i wyjdą z biznesu. To są branże działające globalnie, konkurujące z producentami z Azji i jest jasne, że tamci przejmą rynek. Jeśli europejscy producenci nie dostaną pomocy padną, z ekonomicznymi i socjalnymi konsekwencjami. Gdy rozmawiamy z zaopatrzeniowcami, spodziewają się tego, ale na razie żaden polityk nie przygotowuje się do tego wyzwania i tego nie widzi.
F: Green Deal też nie pomaga w tej sytuacji, a unijni politycy nie spieszą się z korektą. Może wykorzystując sytuację, chcą zmusić przemysł do innego modelu działania i wykorzystania energii? Może to jest cel i stąd bierność polityków?