Uruchomione w maju połączenie Gliwic z tureckim Izmitem jest obłożone. Pociągi z Turcji są wypełnione i gdyby przewoźnik znalazł ładunki do Turcji, już zwiększyłby częstotliwość. – To nowy, obiecujący kierunek. Za kilka lat Turcja stanie się dla Europy dostawcą wysoko przetworzonych dóbr, podobnie jak dzisiaj Chiny. Wypełnimy każdą ilość pociągów z Turcji. Problem jest ze znalezieniem ładunku do Turcji – przyznaje członek zarządu ds. operacyjnych PKP Cargo Connect Ivan Ružbacky.
Przewiduje, że połączenie z Turcją rozbuduje do 2-3 na tydzień. – Duże intermodalne strumienie ładunków można zdobyć tylko na bazie rynków zagranicznych, ponieważ na krajowym samochód jest szybszy i tańszy od połączenia kolejowo-samochodowego. Nad Turcją pracowałem już w maju 2020, ale pandemia przesunęła harmonogram. Budowa takiego połączenia to pół roku pracy – ocenia Ružbacky.
Inwestycje w terminale
Do rozwoju przewozów intermodalnych potrzebne są terminale przeładunkowe. – Intermodalny transport naturalnie rośnie i muszę mieć środki do inwestycji. Mamy 8 terminali, w tym 3 intermodalne: Franowo, Warszawa i Gliwice. Spółka wszystkie w przyszłym roku rozbuduje, inwestując 10-20 mln zł w każdy z nich. Zwiększy utwardzoną powierzchnię o 1,5 ha, w Gliwicach wydłuży tory, natomiast w Poznaniu dobuduje jeszcze jeden tor – wylicza Ružbacky.
Ocenia, że rynek szybko rośnie, a potencjał firm do jego obsługi jest niewystarczający. PKP Cargo odebrała większość z zamówionych 1200 platform, ale i tak jest w stanie załadować każdą ilość wagonów.
W tym roku na Nowym Jedwabnym Szlaku Grupa PKP obsłuży 14 tys. pociągów i może dziennie przeładować 6 par pociągów, każdy z 44 kontenerami. Modernizacja Małaszewicz zwiększy sprawność przeładunków o 15 proc. PKP Cargo Terminale wydłuża w Małaszewiczach tory z 460 do 760 m. – Powinny wynosić 1050 m, ale nie mamy tak dużego terenu. W Małaszewiczach mamy przygotowane 40 ha pod nowy terminal, ale jego budowa musi wiązać się z przebudową całego terenu przeładunkowego – wyjaśnia prezes PKP Cargo Terminale Jacek Rutkowski. Przyznaje, że spółka ma mało miejsca na skład, plac pomieści tylko 2200 TEU. Z inwestycjami w toku pozostaje przekonać Chińczyków, żeby towar wozić do Polski i stamtąd rozprowadzać po Europie Środkowo-Wschodniej.