Dyrektor Girteka Mindaugas Paulauskas ujawnił, że jego firma przystosowuje dawną fabrykę autobusów MAN w Sadach pod Poznaniem do roli wielkiej bazy transportowej. Na modernizację obiektu wyda 5 mln euro.
Litewski koncern, który ma 9 tys. ciężarówek (z tego 2 tys. w Polsce) planuje zatrudnić w najbliższych kilku latach w nowej bazie 5 tys. osób. Zaczyna od poszukiwania obsady administracji, finansów i kadr (łącznie 200 osób). Na koniec 2022 roku przewiduje zatrudnienie w Sadach 8 tys. kierowców. Obsługa techniczna ma liczyć 450 osób. Przygotowuje się w ten sposób do wejścia w życie Pakietu Mobilności.
Transportowy gigant planuje stworzyć całe miasteczko dla pracowników, łącznie z bankiem, fryzjerem, punktem medycznym i prysznicami. Baza będzie 17-krotnie większa od dotychczas używanej bazy Girteki pod Poznaniem. Będzie to największa baza firmy, większa niż w Szawlach i Wilnie na Litwie oraz w Smoleńsku w Rosji.
Zaskoczeni lokalni konkurenci
Skala inwestycji jak również jej lokalizacja dla polskich dużych przewoźników jest sporym zaskoczeniem. – W mojej ocenie niesłusznie. Czas „patentów” zatrudnieniowych u polskich przewoźników minął. Rekomenduję klientom jak najszybszy outsourcing problematyki rozliczania kierowców do dużego i wiarygodnego ośrodka rozliczeń, który zadba o zgodne z szybko zmieniającymi się przepisami rozliczeń i zapewni w tym względzie bezpieczeństwo biznesu – uważa niezależny doradca Grzegorz Woelke.
Przekonuje, że stawki takie będą takie jak pokazują prognozy i nie ma co z tym dyskutować, oglądać się na innych. – Dlatego doradzam przewoźnikom na skupienie się na stronie przychodowej, rentowności, wydajności i tym, aby przy okazji zmiany systemu wynagrodzeń kierowca był bardziej niż do tej pory zaangażowany w kwestię wydajności i miał lepsze powiązanie swojego wynagrodzenia z tymi wskaźnikami – tłumaczy Woelke.