Firmy transportowe specjalizujące się w obsłudze fabryk samochodów stoją. Nie mają zleceń na wyjazd i na powrót do kraju. – To zła sytuacja dla branży, na szczęście innych ładunków jest w bród – zauważa prezes Epo-Trans Piotr Ozimek.
Z początkiem września ruszył z kopyta eksport. – Mamy bardzo dużo pracy, już zaczął się jesienny szczyt przewozowy – ocenia Łukasz Zawadzki z Sachs Trans International.
Na duży popyt wskazują też inni. – W zleceniach całopojazdowych na terenie Unii jest stabilnie, nie było znacznego spadku w czasie wakacji – zapewnia prezes Jas-FBG Jarosław Domin.
Dane Timocom wskazują na brak samochodów do obsługi eksportu z Polski. Widoczna jest 15-procentowa przewaga ilości ładunków nad wolnymi powierzchniami ładunkowymi. Niezrównoważenie jest większe niż w dwóch poprzednich latach. Na rynku polskim brak samochodów narasta od czerwca 2020 roku.
W przypadku Niemiec od maja jest równowaga. Wcześniej dominował import. W ostatnich miesiącach także w Holandii zrównoważone są nadania z wolnymi samochodami. Dla Francji widoczna jest 5-procentowa przewaga podaży wolnych samochodów nad liczbą ładunków. Dane Timocom wskazują, że jest bardzo mało ładunków z Wielkiej Brytanii – wolnych samochodów jest o 25 proc. więcej niż ładunków. Podobna sytuacja rysuje się w przypadku Włoch. Zaburzenia są być wynikiem kłopotów branży samochodowej.