Zarządza pan prężnie rozwijającym się przedsiębiorstwem, które prowadzi handel owocami w Polsce i na świecie. Jest pan również sadownikiem. Z jakimi problemami zmagają się dzisiaj grupy producenckie oraz sadownicy?
Niewątpliwie bardzo poważny problem stanowi dla nas embargo na eksport do Rosji owoców i warzyw. Przed wprowadzeniem embargo eksportowaliśmy do Rosji około 800 tys. ton jabłek. Dzisiaj musimy radzić sobie w inny sposób. Ciągle poszukujemy nowych rynków zbytu. Zadanie jest dosyć trudne, aczkolwiek wykonalne przy wymianie odmian i poprawie ich jakości. Obecnie 700 – 800 tys. ton jabłek sprzedajemy na rynki azjatyckie, afrykańskie oraz europejskie. Poza tym, od jakiegoś czasu, niepokojący sygnał stanowi spadająca rok do roku konsumpcja krajowa, która szacowana jest na 700 tys. ton jabłek rocznie.
Rozumiem, że liczba krajów kupująca polskie jabłka ciągle się powiększa. Jakie czynniki determinują wzrost zainteresowania polskim jabłkiem na świecie?
Po pierwsze jakość polskich jabłek z roku na rok ulega znaczącej poprawie, a to dzięki zwiększającym się nakładom na ochronę plonów. Po drugie, pojawiają się nowe odmiany jabłek świetnie nadających się na eksport. Obecnie w kontenerach króluje odmiana Gala i Prince, ale tak jak wspomniałem, obecnie coraz częściej mamy do czynienia również z innymi odmianami.
Wspomniał pan o kontenerach. Jako inżynier transportu chciałbym porozmawiać o logistyce pana firmy. Rozumiem, że do eksportu jabłek na tak odległe kierunki wykorzystuje się gałąź intermodalną.