Doradca firm transportowych Grzegorz Woelke uważa, że system IMI służący do zgłaszania kierowców działa z oporami. Powołując się na ocenę informatyka stwierdza, że IMI jest systemem prymitywnym. – Wymaga jeszcze długiego rozwoju i robi wrażenie zrobionego w ostatniej chwili i na kolanie. Podobnie wygląda sprawa automatycznego eksportu danych z systemów TMS do systemu zgłaszania kierowców – zaznacza Woelke.
Całe dni ręcznej pracy
Dla przewoźników mających kilkudziesięciu lub więcej kierowców brak możliwości automatycznego eksportu danych jest dużym problemem. – Mając 600 kierowców eksportowych potrzeba 9600 certyfikatów (16 krajów, do których jeździmy dla każdego osobny certyfikat), średnio na wygenerowanie 1 potrzebujemy ok 1 minuty łącznie z wysłaniem do systemu i kierowcy. Czyli czas realizacji to 9600 minut to jest 6,5 dnia – podlicza jeden z przedsiębiorców, który pragnie pozostać anonimowy.
Czytaj więcej
Wart 315 mln zł budżet dopłat NFOŚiGW na ładowarki dużej mocy został wyczerpany w 2 tygodnie.
System działa z wszystkimi funkcjami od 1 lutego, a certyfikaty wymagane są od 2 lutego. – Pojedynczy certyfikat generuje się szybko, jednak jeśli mówimy o dużej ilości kierowców to już następuje ogromna kumulacja. Podjęte zostały próby rozwiązań systemowych (IT), ale nie przebiegło to bez problemów ze strony systemu. Na dopełnienie obowiązku należało dać więcej czasu. Gdyby platforma została udostępniona wcześniej i wszystko działało w niej tak jak należy, wcześniej to nie byłoby tak nerwowej sytuacji, zarówno dla przewoźnika, jak i dla kierowców, którzy oczywiście obawiają się kontroli – przyznaje anonimowa firma.
Czytaj więcej
Związek Polskiego Leasingu ocenia, że bieżący rok będzie trudny dla firm transportu drogowego.