OBI: już odebraliśmy towary na święta

Opóźnienia w transporcie morskim utrudniły życie dużym sieciom handlowym i klientom robiącym remonty.

Publikacja: 29.10.2021 19:39

OBI: już odebraliśmy towary na święta

OBI magazyn

Foto: OBI

Sieci handlowe, które sprowadzają z Azji setki tysięcy kontenerów rocznie, od ponad roku działają w stanie alarmowym, przyspieszając zakupy i ekspedycję towaru. – Wysyłki przyspieszyliśmy o 6 tygodni, a towar bożonarodzeniowy jest już w magazynie – zapewnia członek zarządu OBI, dyrektor handlowy Tomasz Starczynowski. 

Polski oddział OBI sprowadza bezpośrednio z Chin ponad 4,5 tys. TEU rocznie. Import bezpośredni dotyczy dużych ilości jednego asortymentu. – Preferujemy dostawy do Gdyni i Gdańska i większość z zamówionych przez nas towarów dopływa właśnie do tych portów. Dzięki logistyce grupowej mamy niższe stawki i pewność wysyłki co do tygodnia – podkreśla dyrektor handlowy.

– Bierzemy udział w grupowym przetargu na zakupy i transport, zwiększając nasze możliwości negocjacyjne – tłumaczy dyrektorka łańcucha dostaw Katarzyna Kowalska. 

W sytuacjach awaryjnych korzystamy z dostaw do portu w Hamburgu skąd towar przyjeżdża na samochodach. Dyrektorka przyznaje, że OBI również miało problemy z dostępnością kontenerów. – Ładowaliśmy w te, które były na rynku, niekoniecznie zgodnie z wielkością zamówień, czyli np. zamiast 40-stopowych w 20-stopowe. Dużo kontenerów jest zablokowanych w różnych miejscach na całym świecie, najwięcej w USA i Wielkiej Brytanii, pojawiają się opóźnienia w przeładunkach na terminalach kolejowych. Puste kontenery nie wracają i ciągle ich brakuje, ale podaż się nieco poprawiła. Tak trudno będzie co najmniej do chińskiego nowego roku, czyli do połowy stycznia, a najpewniej później też – przewiduje dyrektorka. 

OBI korzysta z największych spedytorów, bo potrzebuje pełnego pokrycia portów załadunku. – Opóźnienia statków są faktem, natomiast nie planujemy szerszego wykorzystania kolei. Jest ona szybsza, ale i droższa od transportu morskiego, i do tego nieprzewidywalna z powodu przeładowania. Z pociągu korzystaliśmy, ale natknęliśmy się na kilkutygodniowe opóźnienia na granicy Kazachstanu z Mongolią. Kolejne kilka tygodni opóźnienia zanotowaliśmy na terminalu przeładunkowym w porcie w Rosji. Infrastruktura kolejowa jest niedostosowana do tak dużych wolumenów. W sumie transport kolejowy z Chin jest moim zdaniem wciąż mniej przewidywalny niż transport morski, choć mam nadzieję, że ten szlak się rozwinie– zaznacza Kowalska. 

Producenci też nie nadążają

Problemy z terminową dostawą zamówionych towarów z Chin zaczęły się w listopadzie 2020 roku. – Popyt wstrzymany przez pandemię nagle wystrzelił, okazało się, że brakuje kontenerów, a stawki frachtowe idą do góry. Nasi spedytorzy też mieli trudności ze znalezieniem miejsca na statku. Teraz do problemów z przepustowością transportu morskiego doszły zaburzenia produkcyjne. Harmonogramy produkcyjne dostawców są wypełnione na 12 miesięcy do przodu, brakuje wielu surowców. W ostatnich tygodniach Wietnam z powodu pandemii zamknął część fabryk. W Chinach dochodzi do przerw w dostawie prądu. Pojawiały się one co roku, lecz teraz dotyczą nie tylko producentów, ale i mieszkańców, więc są bardziej dotkliwe. W rezultacie produkcja nie nadąża za popytem – wskazuje dyrektorka. 

Efektem braków były podwyżki. Stal, która w październiku 2020 roku kosztowała ok. 2300 zł, teraz wyceniana jest na 4300 zł, choć zauważalny jest mały spadek. Na rynku był poważny problem z dostępnością drewna. Jego ceny poszybowały o 100 proc. w górę w stosunku do 2020 roku. W rezultacie wystrzeliły ceny płyt drewnopodobnych, drewnianych blatów roboczych, które mają duży udział surowca w cenie gotowego wyrobu. – W pozostałym asortymencie cena surowca stanowi kilka procent, a cena musi być akceptowalna przez klienta. Nie mieliśmy większych problemów z zakupem towaru. Może dostawa przyjechała tydzień później, ale przyjechała. Na szczęście rynek drewna się ustabilizował, a ceny surowca mocno spadły – zaznacza Starczynowski. 

Rośnie popyt na magazyny

Firma zwiększyła powierzchnie magazynów buforowych i ma większe zapasy na sezon wiosenny. – Zdarzają się punktowe opóźnienia, ale na początku listopada będziemy mieli pełną ofertę na święta. A sezon ogrodowy (jesteśmy liderem tego rynku) jest w znacznej części wyprodukowany i wypływa z azjatyckich portów. W tym roku przyspieszyliśmy zamówienia, aby duże ilości towaru wysłać przed chińskim nowym rokiem – wyjaśnia dyrektorka łańcucha dostaw. 

OBI ma w Chinach własne biuro monitorujące rynek oraz dostawców.  Kupujemy co rok więcej i nie przewidujemy poważniejszych problemów. Punktowe opóźnienia mogą się zdarzyć, ale wszystko co kupiliśmy, będzie w sklepach. Zawsze trzeba być gotowym na dobry sezon – uważa Starczynowski. 

OBI korzysta z magazynów zewnętrznych. – Choć wszyscy próbują zabezpieczyć zapasy i zwiększyć powierzchnię magazynową, udaje się wynająć magazyny na krótki czas. Co rok je wynajmujemy, bo musimy przygotować się na peak sezonu wiosennego. Planujemy też rozbudowę o 50 proc. naszego magazynu centralnego – opisuje Kowalska. 

OBI kupuje zdecydowaną większość towaru od lokalnych dostawców. – Nie tylko z powodu pandemii, robimy to od zawsze. Większość naszej oferty pochodzi od firm działających na terenie Polski lub jest produkowana w Polsce. Polska jest mocna w materiałach budowlanych i drewnianych. Nasi lokalni przedsiębiorcy potrafią się dostosować i są bardzo elastyczni, radzą sobie doskonale. Import rośnie, ale zakupy lokalne rosną jeszcze szybciej – stwierdza dyrektor handlowy. 

Sieci handlowe, które sprowadzają z Azji setki tysięcy kontenerów rocznie, od ponad roku działają w stanie alarmowym, przyspieszając zakupy i ekspedycję towaru. – Wysyłki przyspieszyliśmy o 6 tygodni, a towar bożonarodzeniowy jest już w magazynie – zapewnia członek zarządu OBI, dyrektor handlowy Tomasz Starczynowski. 

Polski oddział OBI sprowadza bezpośrednio z Chin ponad 4,5 tys. TEU rocznie. Import bezpośredni dotyczy dużych ilości jednego asortymentu. – Preferujemy dostawy do Gdyni i Gdańska i większość z zamówionych przez nas towarów dopływa właśnie do tych portów. Dzięki logistyce grupowej mamy niższe stawki i pewność wysyłki co do tygodnia – podkreśla dyrektor handlowy.

Pozostało 87% artykułu
Morski
Chiny wyłączyły prąd, a transport ma kłopot
Morski
Armatorzy będą robić świetny interes przez co najmniej 2 lata
Morski
DCT ma jeden z największych w Europie kolejowych terminali kontenerowych
Produkty i Usługi
Niestandardowe rozwiązania na wymagającym rynku
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Firmy
Firmy potrzebują magazynów na wczoraj