W okresie taniego pieniądza w latach 2010 – 2021, cyfrowe spedycje zdobyły finansowanie warte 21 mld dol., o 1,3 mld dol. mniej od przewoźników KEP, którzy zebrali najwięcej w branży transportowych startupów, podliczył partner w Anchor Group Wolfgang Lehmacher.
W Europie i Azji powstało 40 cyfrowych spedycji, jednym z najatrakcyjniejszych jest europejski rynek wart 450 mld euro. – Przyzwyczailiśmy się do tego, że wszystko – od zakupów online po przejazd Uberem – jest proste, szybkie i dostępne na kliknięcie. Dlaczego transport miałby być inny? Dziś kierowcy, spedytorzy i firmy zlecające transport chcą tego samego: intuicyjności, przejrzystości i efektywności. Tradycyjna spedycja, pełna formalności, e-maili i długich rozmów telefonicznych, odchodzi w przeszłość – uważa Chief Business Development Officer polskiej spedycji cyfrowej Done Deliveries Teodor Kula.
Czytaj więcej
Międzynarodowy e-handel napędza rynek magazynowy w Polsce. Duży potencjał ma także handel rzeczami używanymi.
Zapewne najbliżej celu zdominowania branży spedycyjnej w regionie przy pomocy cyfrowych narzędzi jest niemiecki sennder, założony w 2015 roku przez trzech chłopaków. Głównymi inwestorami są Scania oraz Poste Italiane, a sennder łącznie zebrał w kilku rundach finansowania ok. pół mld dol. od przeszło pół setki inwestorów.
We wrześniu 2020 roku sennder przejął Uber Freight, zaś w czerwcu 2024 roku spedycję drogową EST europejskiego oddziału amerykańskiej firmy C.H. Robinson, podwajając przychody do 1,4 mld euro i zatrudnienie do 1700 osób. Do nowego właściciela przeszło 15 tys. przewoźników oraz 6,5 tys. nadawców. – Oczekuje się, że transakcja zostanie zamknięta w pierwszym kwartale 2025 r., pod warunkiem zakończenia włączenia struktury korporacyjnej jednostki biznesowej EST, konsultacji z pracownikami oraz zwyczajowych warunków i zatwierdzeń regulacyjnych – wyjaśnia biuro rzecznika sennder.