Busy nie znikną, klienci chcą mieć wybór i oczekują usług na żądanie

Pakiet Mobilności nie zlikwiduje przewozów ekspresowych. Tak zwani busiarze wypracowali własną niszę, a jedynym skutkiem nadchodzących regulacji będzie wzrost cen usług.

Publikacja: 18.05.2022 08:23

Busy nie znikną, klienci chcą mieć wybór i oczekują usług na żądanie

Foto: Robert Przybylski

W 2026 roku, od 1 lipca, samochody dostawcze o dmc do 3,5 tony pracujące w ruchu międzynarodowym będą musiały być wyposażone w tachografy, a ich kierowcy zaczną podlegać pod przepisy o czasie pracy. 

Z tego powodu wielu wieszczy koniec branży przewozów ekspresowych, czyli popularnych busów. – Z pewnością zmiany związane z regulacją czasu pracy i innymi przepisami Pakietu Mobilności wpłyną na sposób funkcjonowania wielu firm transportowych. Część z nich zapewne zmieni profil działalności lub nawet ją zakończy. Jednak trzeba też zaznaczyć, że przedsiębiorcy od dawna zdają sobie sprawę z nadchodzących zmian w przepisach i przygotowują na nie swoje firmy i pracowników – wskazuje CEO Clicktrans Michał Brzeziński. 

Czytaj więcej

Siemens Mobility goni Medcom

Są nawet przedsiębiorcy, którzy dostrzegają szansę na rozwój dla tego segmentu branży po przystosowaniu się do zmienionych regulacji. – Zachowania społeczne wymuszają upowszechnienie usług i towarów dostępnych na życzenie. Wszystko przechodzi na funkcjonowanie w trybie „on demand”. Z branży e-handlu wyłonił się quick commerce, w którym na zakupiony produkt czekamy kilkadziesiąt minut. W związku z tym sektor transportowy i organizacji transportu musi zmierzać w kierunku „on demad” – uważa prezes Done! Deliveries Damian Misiek. 

Natomiast nowe przepisy zwiększą ceny usług. – Właściciele firm będą musieli ponosić większe wydatki związane z wdrożeniem Pakietu Mobilności. Podwyżki cen zauważalne są zresztą już teraz, zarówno na trasach krajowych jak i międzynarodowych. Wpływ na to mają choćby rosnące ceny paliw i inflacja, z którą mamy do czynienia nie tylko w Polsce – wskazuje Brzeziński. 

Inwestycje w przewozy ekspresowe

Prezes Done! Deliveries dodaje, że raport branżowy potwierdza wzrostowy trend. Transport drogowy rośnie w tempie 3 proc. r/r, a rynek ekspresowy 4-5 proc. r/r. – Determinanty to m.in e-handel, skracające się serie produkcyjne i to w każdej branży. Szybciej pojawiają się w sprzedaży nowe telefony, telewizory. Rozszerza się produkcja na życzenie, rośnie dostępność zindywidualizowanych wersji produktów: od koloru poprzez funkcjonalności po wyposażenie. Liczba czynników wymuszających częstsze dostawy rośnie i to generuje popyt na transport spotowy – tłumaczy Misiek. 

Czytaj więcej

Logistycy przygotowują się na rosnące potoki towarów, ale niepewność rośnie

Dobrą ilustracją rosnącego zapotrzebowania na przewozy ekspresowe jest właśnie Done! Deliveries. Jej przychody urosły w niecałe 9 lat od 0 do 110 mln zł przychodu. – Na ten rok planujemy uzyskać 180 mln zł, w czym pomaga wzrost cen transportu i kurs euro, ale realny wzrost sięgnie 45 proc. – szacuje prezes Done! Deliveries. 

Wskazuje, że nawet zaburzenia na początku pandemii w 2020 roku nie zlikwidowały przewozów ekspresowych, choć wtedy przemysł samochodowy masowo zamykał fabryki, a był jednym z najważniejszych nadawców ładunków ekspresowych. – Automotive odbudował się, ale nie w tym zakresie co poprzednio, bo w Europie miesięcznie rejestrowane jest 600 tys. aut, a nie milion jak wcześniej. Rynek skurczył się o 30 proc. Ale dla nas to wyszło na plus. Posypały się łańcuchy dostaw, a w takich warunkach pilne dostawy są częściej wymagane – wskazuje Misiek. 

Czytaj więcej

Za dwa lata koszty użytkowania elektrycznych ciężarówek będą niższe niż diesli

Jego firma otrzymuje dziennie średnio 600 zapytań na przewozy, z których ponad 400 jest na ten sam dzień lub na następny. Klienci pochodzą w 95 proc. z zagranicy. – Obsługujemy zleceniodawców przede wszystkim z Francji, Włoch, Beneluksu, Niemiec i Hiszpanii – wymienia Misiek. 

Done! Deliveries wyspecjalizowała się w usługach transportów spotowych i ekspresowych. – Posiadamy przetestowane rozwiązanie na bazie technologii uczenia maszynowego, umożliwiające wycenę usługi przewozowej w kilka sekund, co w połączeniu z system do wyszukiwania przewoźników pozwala przedstawić klientowi wiążącą ofertę w ciągu maksymalnie 12 minut, a średnio w 7 minut. Nasz dział R&D liczy 25 osób. Od trzech lat inwestujemy w technologie około 4 mln zł rocznie. Powstające oprogramowanie i aplikacje pozwalają na wyszukanie i rzetelną weryfikację przewoźników. Mamy ich w bazie blisko 13 tys., a regularnie współpracujemy z przeszło pięcioma tysiącami – opisuje prezes Done! Deliveries.

Czas pracy i kabotaż to nie przeszkody

Misiek nie sądzi, aby objęcie kierowców busów regulacjami doprowadziło do skrępowania tej branży. – Busy nie robią znacznie więcej kilometrów niż ciężarówki z tachografem. Nasze busy pokonują 14 tys. km miesięcznie. Nawet jeśli czas pracy zmniejszy te przebiegi o 5-10 proc., to popyt nadal będzie. Wiążę duże nadzieje z rozwojem tego biznesu – podkreśla Misiek. 

Czytaj więcej

Konsumenci zapłacą za awarie i katastrofy coraz większych statków

Wskazuje, że ograniczenia w kabotażu, którym przewoźnicy podlegają od lutego nie zaburzyło przewozów ekspresowych. – Ograniczenie jest symboliczne, bo do tej pory auto mogło robić 3 kabotaże tygodniowo i wyjeżdżało z kraju goszczącego. Teraz nadal można wykonać 3 kabotaże tygodniowo, ale na kolejny przejazd może wrócić dopiero po 4 dniach. Odliczając po dniu na wjazd i wyjazd, traci się 1 dzień tygodniowo, czyli 15 proc. Nie odczuliśmy tego – zapewnia Misiek. 

Nie sądzi, aby polskim firmom odebrały rynek podmioty z innych krajów. – Transport nie polegnie, bo jesteśmy pracowici. W 2011 roku zaczynałem w branży i spotykałem na giełdach uwagi: „No Polish company” lub „Only French company”. Dzisiaj tego nie ma. Dekadę temu było w działaniach polskich firm transportowych trochę partyzantki. Dzisiaj jest odwrotnie, jesteśmy postrzegani jako firmy oferujące lepszą jakość niż zachodni konkurenci. Komisja Europejska uchwaliła Pakiet Mobilności z myślą o poprawieniu czy wyrównaniu konkurencyjności, ale strzeliła sobie w kolano, bo klienci z Francji lub Włoch mówią, że powodem, dla którego wybierają polskich przewoźników nie jest cena, bo już nie jesteśmy najtańsi. Wybierają nas dlatego, że jesteśmy słowni i rzetelni. Z przewoźnikiem francuskim lub włoskim już tak nie jest. Włoski lub francuski kierowca nie zarwie nocki, żeby na rano dojechać w pilnej dostawie. Przekierowanie rynku na zachodnie firmy się nie uda, bo mocną stroną polskich przedsiębiorców nie jest przewaga cenowa, ale jakość – podkreśla Misiek.

Kierowców nie zabraknie

Przewoźnicy ekspresowi także mają problemy z pozyskaniem kierowców. Choć problem dotyczy całej Europy i znany jest od lat, nie powinien być hamulcem w rozwoju sektora. – Europa nie stanie z braku kierowców, najwyżej podniesie pensje i kierowcy się znajdą. Zamiast w fabryce za 5 tys. wybierze pracę kierowcy za 10 tys. zł – uważa Misiek. 

Czytaj więcej

Samochody – widma w systemie poboru myta e-TOLL

Według niego problemem może być okres przejściowy. – Przepisy spowodują trwający 2-3 miesiące zaburzeń, a potem sytuacja ureguluje się – zapewnia. 

Branża przewozów ekspresowych daje zatrudnienie tylko w Polsce 16 tys. firm. Podobne usługi świadczą przedsiębiorcy z Rumunii, Litwy, jednak tzw. „busy” są przede wszystkim polską specjalnością. Większość dostawczaków widziana na europejskich trasach ma polskie tablice rejestracyjne.

W 2026 roku, od 1 lipca, samochody dostawcze o dmc do 3,5 tony pracujące w ruchu międzynarodowym będą musiały być wyposażone w tachografy, a ich kierowcy zaczną podlegać pod przepisy o czasie pracy. 

Z tego powodu wielu wieszczy koniec branży przewozów ekspresowych, czyli popularnych busów. – Z pewnością zmiany związane z regulacją czasu pracy i innymi przepisami Pakietu Mobilności wpłyną na sposób funkcjonowania wielu firm transportowych. Część z nich zapewne zmieni profil działalności lub nawet ją zakończy. Jednak trzeba też zaznaczyć, że przedsiębiorcy od dawna zdają sobie sprawę z nadchodzących zmian w przepisach i przygotowują na nie swoje firmy i pracowników – wskazuje CEO Clicktrans Michał Brzeziński. 

Pozostało 91% artykułu
Przewozy
Ożywia się ukraińska gospodarka, rośnie import i opóźnienia w transporcie
Materiał Promocyjny
Podróżuj ekologicznie! Program Fundusze Europejskie dla zrównoważonej mobilności
Szynowy
Kolejowa polsko-ukraińska spółka szybciej wywiezie zboże z Ukrainy
Przewozy
Kolejarze i tirowcy na wyścigi wożą zboże z Ukrainy
Logistyka Kontraktowa
Pomimo bombardowań, powoli odżywa logistyka na Ukrainie
Materiał Promocyjny
„Skoro wiemy, że damy radę, to zróbmy to”. Oto ludzie, którzy tworzą Izerę
Elektromobilność
Polska musi poszukać rezerw mocy dla elektrycznych autobusów
Szynowy
Linia PKP LHS zwiększa przepustowość dzięki zbudowaniu stacji przeładunkowej