W Chinach znów wydłużyły się czasy oczekiwania na załadunek kontenerów w portach. W Szanghaju czas oczekiwania na załadunek towarów importowanych wynosił 25 kwietnia 8,9 dnia, o 162 proc. dłużej w porównaniu z danymi z 12 marca. W przypadku eksportu czas wzrósł do 7,3 dnia, czyli o 49 proc. w stosunku do 12 marca, wynika z danych firmy FourKites.
Opóźnienia rosną pomimo spadającej wielkości przeładunków w porcie. Średnia z dwóch tygodni jest o 24 proc. niższa w porównaniu z 12 marca, czyli dniem poprzedzającym zamrożenie gospodarki regionu.
Czytaj więcej
Po pierwszym kwartale jedynie Ust Ługa wyprzedza Gdańsk w wielkości przeładunków.
Zamknięcie portu jest wielkim kłopotem dla armatorów. Część z nich postanowiła poczekać na ładunki, stąd na redzie jest gęsto od statków. Inni żeglują z tym, co udało się załadować. Stawki jednak spadły i według Drewery ceny za przewóz 40-stopowego kontenera z Szanghaju do Rotterdamu zmalały o 2 proc., do 10 364 dol. Ceny maleją od lutego br. Linie żeglugowe starają się także nadgonić opóźnienia i od 17. do 21. tygodnia przewidują pominięcie 78 portów (11 proc. wszystkich zawinięć), z czego dwie trzecie na trasie przez Pacyfik.
Zamknąć i po sprawie
Przybicia w kratkę dezorganizują pracę spedytorom. – Lockdown w Shanghaju został przedłużony do maja. Alianse linii żeglugowych naniosły korekty do tras niektórych statków omijając port w SHA. Problem z dowozami z/do portu komplikuje fakt, że wpuszczani są tylko kierowcy z odpowiednimi pozwoleniami. Ładunki przekierowywane są na alternatywny port w Ningbo, co może skutkować rolowaniem kontenerów na kolejne statki, z uwagi na spiętrzenie ładunków. Na ten moment zarządzamy bookingami tak, aby uniknąć problemów z odbiorami towarów od załadowców. Jednak trzeba być przygotowanym na opóźnienia statków oraz wydłużony czas dostawy do drzwi – ostrzega Aniela Kuptel, Key Account Development Manager Sea Freight, Raben Logistics Polska.